Ryan Gosling wciąż śpiewa. Zwiastun i plakat muzycznego romansu Terrence’a Malicka

Terrence Malick wciąż nie ma dość. Po średnio przyjętych dwóch ostatnich fabułach, czyli Wątpliwości oraz Rycerzu pucharów, już za niespełna miesiąc do zagranicznych kin wejdzie film Song to Song. Prócz miłosnej tematyki, obraz z poprzednikami łączyć będzie także naszpikowanie gwiazdami. Niedawno pojawił się plakat oraz zwiastun filmu – rzućcie okiem.
Myślałam, że możemy się po prostu toczyć i upadać, żyć od piosenki do piosenki, od pocałunku do pocałunku…
Słowa te wypowiada jedna z bohaterek filmu, tłumacząc jednocześnie jego tytuł. Akcja Song to Song ma miejsce w Austin, w Teksasie. Obraz zapowiadany jest jako melodramat, opowiadający o przeplatających się losach dwóch par, uwodzących i zdradzających się wzajemnie. Wyróżnikiem będzie wyraźny kontekst muzyczny. Jeden z bohaterów będzie piosenki tworzyć, a drugi będzie ich wykonawcą. Scenariusz filmu także wyszedł spod ręki reżysera, co w przypadku Terrence’a Malicka jest typowe.
Tę zmysłową, muzyczną mieszaninę odegrają Ryan Gosling (który obył się muzycznie w La La Land), Michael Fassbender, Rooney Mara i Natalie Portman (która wystąpiła też w ostatnim filmie twórcy). Co ciekawe, choć z materiałów promocyjnych się tego nie dowiemy, ale według listy płac w filmie mają pojawić się także takie sławy jak Cate Blanchett, Christian Bale, Val Kilmer, Holly Hunter, Benicio Del Toro i Boyd Holbrook, a także… Iggy Pop. Uff, nieźle, prawda?
Jak by nie patrzeć, Malick zawsze potrafił kompletować do swych filmów iście imponującą obsadę. Co jest na swój sposób niezwykłe, biorąc pod uwagę to, że wedle krytyków jego ostatnie filmy wyraźnie odstają poziomem od dokonań reżysera, mających miejsce przed wielką przerwą w twórczości. Mam wrażenie, że odpowiedź leży w tym, iż Malick, jako autor, wciąż ma w sobie tę frapującą i przyciągającą nutkę tajemnicy, stanowiącą wyróżnik jego twórczości. Wciąż nie udziela się publicznie (łatwiej znaleźć w internecie wizerunek Yeti, niż aktualne zdjęcie reżysera – inne niż wykonane gdzieś zza rogu, ukradkiem), czym nieustannie podsyca ciekawość dotyczącą swojej osoby. Z kolei jego filmy, w swojej kompozycji i strukturze fabularnej, zawsze stanowią alternatywę do stylu mainstreamu. Bije z nich jakaś trudna do opisania magia, balansująca na granicy kiczu i maestrii.
I widać to także w zwiastunie Song to Song. Poprowadzony kultową piosenką Runaway zespołu Del Shannon już na wstępie wywołuje przyjemne emocje. Choć fabuła znowu brzmi pretensjonalnie – kompozycja obrazów widzianych w zwiastunie jest po prostu urzekająca. Wyczułem chemię między postaciami, a to w filmie o problematyce damsko-męskiej jest po prostu niezbędne i zwiastuje dobre podstawy do wgryzienia się w tę opowieść. Ja czekam, bo akurat mnie Malick jeszcze swoimi sentymentalnymi wynurzeniami nie znudził.