Producent nowego filmu DAVIDA FINCHERA twierdzi, że to produkcja niczym z lat 30. XX wieku
Od premiery Zaginionej dziewczyny, ostatniego pełnometrażowego filmu Davida Finchera, minie w tym roku 6 lat. Reżyser pracuje aktualnie nad swoim kolejnym dziełem zatytułowanym Mank. To biografia Hermana Mankiewicza, scenarzysty legendarnego Obywatela Kane’a. Historia skupi się właśnie na realizacji dzieła Orsona Wellesa. W tytułową rolę wcieli się zdobywca Oscara za Czas mroku – Gary Oldman. W dorobku Mankiewicza znajdziemy jeszcze takie tytuły, jak na przykład Czarnoksiężnik z Oz i Kacza zupa.
Scenariusz filmu napisał lata temu ojciec Finchera (zmarły w 2003 roku). Pierwotnie twórca chciał zrealizować projekt już w latach 90. – niedługo po premierze Gry – jednak wówczas studio nie zgodziło się, by według wizji Finchera całość została nakręcona w czerni i bieli. Do roli przymierzany był wtedy Kevin Spacey. Dziś film powstaje dla Netflixa.
O Manku wypowiedział się ostatnio producent filmu – Eric Roth. Mężczyzna zapowiedział, że Netflix planuje premierę filmu na październik (serwis nie potwierdził jeszcze oficjalnie żadnej daty, ale przewiduje się, że powtórzy zeszłoroczną strategię z Historią małżeńską oraz Irlandczykiem). Roth dodał:
To niesamowite dzieło. On stworzył czarno biały film z lat trzydziestych. Tak wygląda i takie sprawia wrażenie.
Roth zażartował jeszcze, że Manka zobaczy sześć osób, ale jest naprawdę niezwykły.
Poza Garym Oldmanem występują jeszcze Amanda Seyfried jako Marion Davies, Lily Collins jako Rita Alexander, Tuppence Middleton jako Sara Mankiewicz oraz Tom Burke jako Orson Welles. Muzykę komponują Trent Reznor i Atticus Ross, którzy współpracowali z Fincherem już przy okazji Social Network oraz Dziewczyny z tatuażem.
Mank będzie kolejnym wspólnym projektem Finchera i Netflixa. Reżyser pracował już ze streamingowym gigantem przy okazji Mindhuntera i House of Cards, produkował też animowaną antologię Miłość, śmierć i roboty.