Dlaczego HEJT na JULIĘ WIENIAWĘ jest NIEUZASADNIONY
Zapłakana Julia Wieniawa, wpatrując się w kamerę, opowiada o tym, jak wielka była fala hejtu, która na nią spadła. Świadkami tej sceny byliśmy na początku zeszłego roku i chociaż pochodziła ona z filmu Sala samobójców. Hejter, w którym młoda aktorka wystąpiła w epizodycznej roli lifestyle’owej vlogerki, to bez wątpienia tego typu nagranie mogło być udostępnione prywatnie przez samą Wieniawę. Ta w minionym roku pojawiła się w aż trzech głośnych i docenionych przez przynajmniej część widzów i krytyków filmach, ale w strefach komentarzy raczej nie znajdziemy uznania dla jej rozwijającej się kariery. Przeciwnie – potężną nienawiść i trudną do zrozumienia kpinę.
Jasne, ponura rzeczywistość przyzwyczaiła nas do tego typu komentarzy pisanych w kierunku celebrytów, ale mam nieodparte wrażenie, że w przypadku Julii Wieniawy ich natężenie jest szalenie intensywne, bardzo rzadko przełamywane opinią chociażby neutralną, nie mówiąc już o pozytywnej. W najlepszym przypadku młoda aktorka w swoim kontekście przeczytać może pretensjonalną deklarację, że dany internauta nie ma pojęcia, kim Wieniawa jest.
Skąd zatem ta wyjątkowa niechęć do aktorki? Czy wynika ona z jej pozafilmowej aktywności? Przynajmniej kilku wpadek, które zaliczyła w mediach społecznościowych, zakończonych jednym razem przeprosinami, a innym usunięciem zdjęcia dokumentującego nieprzemyślane zachowanie? Byłbym zdziwiony, bo nieco naiwnie oczekiwałbym od jej obserwatorów odrobiny empatii i odpowiedzenia sobie na pytanie, kto w jej wieku nie powiedział kilku głupich rzeczy i nie zrobił takich, których wstydzi się dziś. A może krytykę aktorki łączyć z jej celebrycką chęcią zaistnienia, która zaprowadziła ją na kanapy telewizji śniadaniowych czy parkiet Tańca z gwiazdami? Mam nadzieję, że nie, bo wydawałoby się, że komentujący związane z Wieniawą teksty na portalach filmowych są jednak nieco ponad standardem reprezentowanym przez czytelników portali plotkarskich. Czy zatem może chodzić o tę przeklętą i niesławną już piękną i długą reklamę pewnej marki jubilerskiej? Znów śmiem powątpiewać, bo hejt na Wieniawę rozpoczął się długo przed zeszłorocznym sezonem świątecznym, a poza tym wierzę też, może nieco naiwnie, w pamięć komentujących. A tym zapominalskim przypominam – Julia nie jest pierwszą celebrytką, która wystąpiła w kiepskiej reklamie.
A zresztą… Zignorujmy poprzedni akapit! Kiedy czytam falę negatywnych komentarzy pod wpisem na portalu filmowym, chcę wierzyć, że niechęć do krytykowanego aktora wynika z jego pracy przed kamerą. Zatem za co obrywa Wieniawa? Za udział w Rodzince.pl, filmach Patryka Vegi czy niewybrednych komediach romantycznych? Litości, mam nadzieję, że nie, bo chyba każdy świadomy kinoman pamięta, że początki aktorskich karier bywają trudne, a potrzeba wybicia często stoi w opozycji do możliwości odrzucania tych gorszych projektów. Znów zwracam się do zapominalskich i polecam zajrzeć do filmografii wybitnie dziś cenionego Tomasza Kota. Będą tam i kiepskie seriale, i głupkowate komedie romantyczne, i filmy Patryka Vegi. Każdy w końcu jakoś zaczynał.
Podobne wpisy
A skoro o zaczynaniu mowa, to może warto docenić fakt, że Wieniawa już jako aktorka gwiazdorskiego formatu (i to takiego, który pozwolił jej biegać wśród sztucznego śniegu w pięknej i długiej reklamie pewnej marki jubilerskiej) daje twarz projektom debiutantów i niedoświadczonych twórców? Że mogąc zamknąć się w bezpiecznej bańce wspomnianych wyżej kom-romów, stawia na kino gatunkowe i zwariowane zabawy zachodnimi, w Polsce nieczęsto widzianymi konwencjami? Bo właśnie takimi tytułami były zeszłoroczne W lesie dziś nie zaśnie nikt i Wszyscy moi przyjaciele nie żyją. Za sam w nich udział (mimo że pierwszy tytuł w ogóle mi nie przypadł do gustu) szanuję Wieniawę i żywię do niej ogromną sympatię. Chciałbym wierzyć, że nie jestem w tym osamotniony.
W końcu napiszmy to jasno i wyraźnie: we wszystkich zeszłorocznych filmach – Hejterze, W lesie dziś nie zaśnie nikt i Wszyscy moi przyjaciele nie żyją – w których pojawiła się w większej lub mniejszej roli, Wieniawa zagrała po prostu dobre i zróżnicowane role. I naprawdę trudno mi wyobrazić sobie, żeby pozbawiony uprzedzeń widz chciał tę tezę podważać.
Aha, w przyszłym roku zobaczymy Julię Wieniawę w Chłopach zrealizowanych przez twórców jakże uznanego Twojego Vincenta. I fajnie. Niech robi swoje.