Świąteczna reklama H&M w reżyserii Wesa Andersona
Sieć sklepów H&M właśnie wypuściła swój świąteczny spot. Nie byłoby to nic nadzwyczajnego, ot kolejna reklama z Bożym Narodzeniem w tle, gdyby nie fakt, że reżyserem krótkiego filmiku jest Wes Anderson, a w główną rolę wcielił się Adrien Brody. Efekt? Powalający.
Spot, który zaproponował Anderson, nie jest reklamą, ale raczej filmową miniaturą, która doskonale wpisuje się w estetykę reżysera. Są więc w tym króciutkim spocie szczypta ironii, przepych, magia, piękne wnętrza, miękkie światło i dbałość o detal. Całość przenika bajkowość i zaskakujące połączenie nostalgii, podszyte jednak przecież dużą dawką humoru. Jest wreszcie to, co można by nazwać autorską sygnaturą Andersona: doskonała symetria obrazu i idealne zakomponowanie przestrzeni kadru. Właściwie każdy taki kadr mógłby zostać z filmu wycięty i pokazywany studentom szkół filmowych (lub wieszany na ścianach fanów Andersona). Tak, cały czas mówimy o spocie reklamowym.
https://youtu.be/VDinoNRC49c
Dostajemy więc nie spot promujący konkretne produkty, ale minidzieło i opowieść o konduktorze opóźnionego pociągu, Ralphie, który w ekspresowym tempie musi swoim pasażerom zorganizować magiczne święta. Ta prosta historia, kończąca się wspólnym biesiadowaniem przy choince w czapkach św. Mikołaja, mogła otrzeć się o banał, o ograne schematy, a jednak zupełnie się im wymyka, a widz uczestniczy w czterominutowej filmowej uczcie. Do sukcesu przyczynił się bez wątpienia także Adrien Brody, który, jak się wydaje, dopiero wyszedł (zapuściwszy nieco wąsy) z jednego z pokoi Grand Budapest Hotel…
Nie jest to pierwsza tego typu realizacja w karierze Andersona. Ma on bowiem na koncie kilka całkiem udanych reklam, jak chociażby ta dla Softbanku z Bradem Pittem z 2008 roku, w której udaje mu się wytworzyć klimat niczym z Kochanków z księżyca (z przechadzającymi się skautami!).
Andersonowska jest także reklama piwa Stella Artois, przy której reżyser współpracował z Romanem Coppolą (który przecież produkował i Kochanków z księżyca, i Pociąg do Darjeeling). Ten sam zachwyt i klimat Francji lat sześćdziesiątych widać w reklamie dla Prady z 2013 roku z cudowną Léą Seydoux. Można by rzec, że wszystko pozostaje w rodzinie, a Anderson (poza niewielkimi wyjątkami, jak spot dla IKEI z 2002 roku) realizuje reklamy zgodne ze swoim estetycznym wyczuciem i zmysłem reżyserskim.
Andersona dopisać można do całkiem sporego grona wybitnych reżyserów, którzy robią genialne reklamy. Dosłownie chwilę temu swój spot (nie świąteczny, a urodzinowy) wypuściła marka Burberry’s, w reżyserii Asifa Kapadii, autora m.in. oscarowej Amy, w którym wystąpili Domhnall Gleeson i Sienna Miller. Reklama ta, która przypomina trailer melodramatu, ma całkiem inny charakter, ale nie można odmówić jej rozmachu i pomysłu.
https://youtu.be/6D5IZtDCS5c
Przypomnijmy też szalony spot dla Kenzo z Margaret Qualley, reżyserowany przez Spike’a Jonze’a, którego znamy z filmów takich jak Her czy Być jak John Malkovich. Pięć lat temu powstała kultowa już reklama Diora z Natalie Portman w reżyserii Sophii Coppoli, która zresztą zrobiła wiele spotów, w tym także dla H&M. Inni? David Lynch i Play Station2, Darren Aronofsky (i Vincent Cassel) dla Yves-Saint Laurenta, David Fincher dla Apple’a i Nike… Kluczem do sukcesu (i reżysera i marki) jest w tym wypadku zdaje się (niemal) całkowita wolność twórcza oraz poczucie, że nikt nie idzie na kompromis i się „nie sprzedaje”, ale realizuje coś, co ma być, mimo swojego komercyjnego charakteru, małym dziełem sztuki. W przypadku Andersona to się zdecydowanie udało.
korekta: Kornelia Farynowska