Sceny z serii RAMBO, które najskuteczniej podnoszą adrenalinę
Rambo to jedna z najsłynniejszych serii filmów akcji, a jej bohater, grany przez Sylvestra Stallone’a, jest dziś ikoną tego rodzaju kina. Czym sobie jednak na to miano zasłużył? Bardzo skutecznym dostarczaniem nam adrenaliny poprzez udział w różnorodnych scenach rozwałek, wybuchów, pojedynków. Na przestrzeni pięciu filmów tego kultowego cyklu momentów ekscytacji było wiele. Specjalnie dla was wybrałem kilka, moim zdaniem, najsilniej działających scen. To zestawienie nie ma jednak zamkniętego charakteru.
Polowanie na policjantów – Rambo: Pierwsza krew
To pierwsza scena, która przychodzi mi na myśl, gdy wspominam moją przygodę z tą wyjątkową serią filmów akcji. Pierwsza część z 1982 roku wyraźnie odstaje od czterech pozostałych stylem opowiadania historii. Jedynka, co może zaskakiwać, skupia się bowiem bardziej na przeżywanym wewnętrznie dramacie bohatera – weterana wojny w Wietnamie. Nie oznacza to jednak, że nie ma w tu scen akcji – może są mniej widowiskowe niż w kolejnych odsłonach, ale z pewnością mają one odpowiednio dużo napięcia. Wizytówką tego filmu jest leśne starcie z policją, podczas którego Rambo rozprawia się z polującymi na niego funkcjonariuszami za pomocą zastawionych pułapek. Ze zwierzyny przeistacza się w łowcę, w sposób wyraźny dając do zrozumienia widzowi, jak silną jest jednostką.
Pojedynek na kije – Rambo 3
To jedna z moich ulubionych scen w całej serii. Dlatego, że jest nietypowa – Rambo bije się tu, bo chce, a nie: bo musi. Odbywa się to też przed całą rozwałką (już typową), która ma miejsce w trzeciej odsłonie serii. Scena ta umiejętnie nawiązuje do filmów spod znaku kina kopanego, w latach 80. wciąż bardzo popularnych. Tym samym Sly pozdrawia w niej kolegów po fachu (w tym choćby JCVD), którzy znacznie lepiej od niego znali zasady turniejowych starć na podstawie wschodnich sztuk walki (bo, jak wiemy, Slyowi bliżej było do boksu). Rambo walczy na kije, tłum skanduje, widz natomiast „odpoczywa” przed scenami strzelanin, które mają jeszcze nadejść.
Wybuchowa strzała – Rambo 2
Rambo zasłynął nie tylko perfekcyjną obsługą broni palnej. Innym jego atrybutem jest też łuk. W całej serii jest kilka godnych zapamiętania scen z użyciem tej broni miotającej. W pewnym momencie nawet helikopter zostaje przy pomocy łuku zestrzelony. Scena, w której Rambo strzela do przeciwnika z największym namaszczeniem, pochodzi jednak z drugiej części serii. To wówczas Rambo jakby przestaje dostrzegać zagrożenie ze strony strzelającego do niego jegomościa, na chwilę staję się kuloodporny, bardzo spokojnie naciąga cięciwę i strzela w kierunku napastnika. Cała atrakcja polega na tym, że w miejscu, gdzie jest grot, znajduje się… materiał wybuchowy, przez co strzała tuż po zetknięciu się z ciałem efektownie eksploduje.
Sieczka przy pomocy CKM-u – John Rambo
Czwarty Rambo okazał się zaskakująco dobrym odświeżeniem serii. Bohater już nieco starszy, ale wciąż dysponujący niespożytą siłą, mierzył się w niej z birmańskimi żołnierzami, nękającymi chrześcijańskich misjonarzy. Sporo się tu krwi wylewa, ale chyba najefektowniej ma to miejsce w słynnej scenie przejęcia przez Rambo ciężkiego karabinu maszynowego. To dla niego nie pierwszyzna, ale akurat tu, w czwartej odsłonie serii, obsługa CKM-u wypada wyjątkowo brutalnie – Rambo wycina swoich przeciwników jak kaczki.
Ucieczka z więzienia – Rambo: Pierwsza krew
To moment wyjątkowy w odniesieniu do całości serii, ponieważ to właśnie wówczas Rambo po raz pierwszy i wyraźny traci panowanie nad sobą. Widać w tej scenie, jak bohater walczy ze sobą, jak bardzo nie chce, by ukrywane przez niego demony przeszłości w końcu przejęły nad nim kontrolę. W pewnym momencie przelewa się jednak czara goryczy, niesłusznie zatrzymany i nękany weteran postanawia sam zawalczyć o sprawiedliwość, spuszczając słuszny łomot policjantom.
Starcie helikopterów – Rambo 3
Sequel rządzi się zwykle takim prawem, że stara się wnosić coś więcej względem poprzedniej odsłony. Rambo 2 robi to w sposób bardzo wyraźny. Bohater ściąga koszulkę, naoliwia ciało, wyposaża się w cały arsenał broni, jest torturowany, zabija zastępy wrogów i tak dalej. W pewnym momencie dosiada nawet helikopter i stacza pojedynek powietrzny z innym helikopterem. Zapożyczenie z Błękitnego Gromu? Możliwe, ale bardzo celne.
Rambo sam w domu – Rambo: Ostatnia krew
Piąta, ostatnia odsłona serii, nie była rozczarowaniem, bo… trudno było się czegokolwiek konstruktywnego po niej spodziewać. Widać, że została zrobiona już nie z takim rozmachem, przy mniejszym budżecie, z nieco zmęczonym Sylvestrem Stallone’em. Nie zmienia to jednak faktu, że ma ona swoje momenty. Jedna z tych najbardziej ekscytujących scen ma miejsce wówczas, gdy Rambo rozprawia się z członkami narkotykowego kartelu w swojej siedzibie, zastawiając na nich pułapki. Eliminacja wrogów idzie mu wówczas zaskakująco płynnie, wy czym można dostrzec blask dawnej sławy.
Więcej, panie, więcej wszystkiego – Rambo 3
Trzecia część jest doskonałym dowodem na to, czym jest przesada w kinie akcji. Nie ma nic dziwnego w tym, że po tej odsłonie pomysł z kontynuowaniem przygód słynnego wojownika został odłożony na półkę. Po prostu trzecia odsłona działa na takim „wypasie”, czyniąc z Rambo niemalże superbohatera, że trzeba było zakończyć tę przygodę, z racji dobrnięcia do ściany. Wizytówką tej przesady jest finałowa bitwa z udziałem Rambo w której… głowa mała, czego tu nie ma – starcie armii, koktajle Mołotowa, jazda na koniu, wybuchy. W kulminacyjnym momencie nasz ulubiony bohater dosiada nawet czołg, kierując jego lufę, a jakże, w stronę helikoptera. Nie da się tej sceny oglądać bez udziału uśmiechu politowania, ale trudno też być obojętnym wobec emocji, jakie wywołuje.