Role, którymi BRAD PITT już WCZEŚNIEJ zasłużył na OSCARA
Aktor, producent, gwiazda. Nieprzypadkowo na pewnym etapie swej kariery wcielił się w półboga. Charyzmy ma w sobie tyle, że gdy przebywa w kadrze, nie sposób oderwać wzroku od ekranu. Talentem z kolei udowodnił, że jest aktorem wszechstronnym, zdolnym do radykalnych przemian, ról z podtekstem satyrycznym, jak i statecznych kreacji w bezpiecznych dramatach. Jakąkolwiek ścieżkę obierze, w jakiejkolwiek produkcji wystąpi, czy pojawi się na pierwszym, czy na drugim planie – Brad Pitt samą obecnością dodaje filmowi wyjątkowości.
Dlaczego? Coś jest w jego aparycji, coś jest w jego sposobie bycia – jakaś naturalna dobroć, z miejsca budząca zaufanie. Bardzo trudno wybrać kilka najlepszych ról aktora powszechnie uznawanego za jednego z najlepszych w Hollywood, bo wydawać by się mogło, że czego się nie chwycił, zamienił w złoto. Postanowiłem jednak zmierzyć się z tym zdaniem, a pretekstem do tego jest Oscar za drugoplanową rolę do Pewnego razu… w Hollywood. Brad Pitt w swojej karierze ma co najmniej kilka ról godnych najwyższych laurów. Oto moje propozycje.
6. Przekręt
Może i nie ma w Przekręcie dużo czasu ekranowego, ale zdołał skutecznie skraść show. Jeżeli po latach wspominam film Guya Ritchiego, to robię to tylko dla Brada Pitta. Jego Mickey to nieco inne oblicze wykreowanego wcześniej Tylera Durdena, z szelmowskim spojrzeniem i nutą szaleństwa w zachowaniu, wciąż jednak bohater świeży i oryginalny. Nadal potrafi dobrze przywalić, ale w Przekręcie oddaje bardziej nieokrzesanego dzieciaka, wychowanego w przekonaniu, że jeśli już chcesz coś w życiu zdobyć, musisz zdobyć to siłą. Mickey to jeden z tych aroganckich typów spod ciemnej gwiazdy, z którymi nigdy nie chcielibyśmy się bratać, ale zawsze łatwo jest podziwiać jego waleczność. Warto dodać, że Brad z dużą swobodą posługuje się irlandzkim akcentem (trening przeszedł w Zdradzie) przez co rola wypada jeszcze bardziej autentycznie. To nie lada sztuka sprawić jedną kreacją, że o przyzwoitym filmie myśli się jako o czymś niebanalnym.
5. Wichry namiętności
Podobne wpisy
Lubię Brada Pitta w klasycznych dramatach. Ma ich kilka na koncie. Joe Black, Siedem lat w Tybecie, Rzeka życia. Zawsze tak samo swobodny, ciepły, wzbudzający zaufanie. Postanowiłem jednak na tym polu wyróżnić Wichry namiętności, gdyż, mam wrażenie, Pitt zaprezentował tu najciekawszą z punktu widzenia psychologicznego postać. Tristan zdaje się nie pasować ani do swych ułożonych braci, ani tym bardziej do statecznego i zasadniczego ojca, pułkownika Ludlowa. Jego niespokojna dusza miota nim w różne strony, wysyłając to na front wojenny, to na niebezpieczną morską wyprawę. Jakby nieustannie szukał ucieczki od propozycji miłości, którą złożyło mu życie. Tristan to bohater bardzo niejednoznaczny, zagubiony, pełen sprzeczności. To typ samotnika tęskniącego za bliskimi i jednocześnie wiedzącego, że do nich nie przystaje. To także typ czułego opiekuna, który często ponosi klęskę, gdy górę bierze jego gwałtowność. Przystojny, elektryzujący, zaangażowany – takiego Pitta kochamy najbardziej.
4. Siedem
Wyjątkowość filmu Davida Finchera zdaje się być oczywista. Dość powiedzieć, że to jeden z najsilniej oddziałujących thrillerów, jakie wydała dziesiąta muza. Pamiętne śledztwo prowadzące do tak szokującego, a zarazem nihilistycznego w wymowie finału wyryło mi trwały ślad w sercu. Myśląc dziś o Siedem, wspomina się przede wszystkim oryginalny koncept, który dał podstawę pełnemu niepokoju scenariuszowi. Warto jednak pamiętać, że Siedem został także bardzo dobrze zagrane. Morgan Freeman gra w jakościowy, acz typowy dla siebie sposób, znacznie więcej świeżości wnosi młody Brad Pitt. To z pewnością jedna z tych ról, która mocno jest z aktorem kojarzona. Ale moim zdaniem to także jedna z jego najlepszych kreacji w ogóle. Diabeł tkwi tu w niuansach. Brad gra tu niby od niechcenia, na przemian oddając znudzenie i zaangażowanie. Niby zgrywa harcerzyka, ale gdy tylko może poluźnić krawat, wychodzi z niego zagubienie i zmęczenie tak sprawą, jak i egzystencją. To także jeden z tych gwałtownych, nieustępliwych filmowych policjantów, który przy udziale ślepej wiary w powodzenie potrafi rozwiązać problem, gdy tylko sytuacja tego wymaga. Nakręca go miłość do kobiety jego życia. W momencie gdy po raz ostatni „spotyka się” z nią w końcowej scenie filmu, wszystko pęka, a Brad oddaje wówczas najbardziej zaskakujące, dramatyczne i najmocniejsze kilka sekund w swej karierze.