search
REKLAMA
Recenzje filmów, publicystyka filmowa polska, nowości kinowe

ZWIERZOGRÓD. Z tezą i sercem

Maciej Niedźwiedzki

20 lutego 2016

REKLAMA

Wychowana na prowincji Judy przygotowywana jest przez swoich rodziców do uprawy marchewki. Tak jak przystało na prawdziwe króliki. To przecież zwierzęta raczej płochliwe, unikające kłopotów, ceniące życie w spokoju, nie potrzebujące adrenaliny i choćby małej dawki stresu. Judy jest jednak inna niż stateczna i żyjąca w harmonii wiejska społeczność. Chce zostać policjantką, chce gonić zbirów po ulicach, chce wpadać w tarapaty, chce żyć z podwyższonym tętnem, przede wszystkim ma głębokie poczucie niesprawiedliwości i chętnie manifestowaną potrzebę naprawy świata. To uparta, charakterna i zdeterminowana idealistka. Udaje się jej dostać do akademii, którą kończy z wyróżnieniem. Zostaje później wysłana do Zwierzogrodu, gigantycznej metropolii, gdzie będzie miała szansę sprostać swoim ambicjom. Judy, wychowana na wsi, nie zna oczywiście realiów wielkiego miasta. Będąc u siebie, potrafi postawić się agresywnego rzezimieszkowi, w Zwierzogrodzie zostanie wrzucona w sam środek poważnej kryminalnej intrygi.

Disney w swojej najnowszej produkcji stara się być spektakularny. Skutecznie.

Na Zwierzogród składa się kilkadziesiąt lokacji. Miasto rozplanowane jest na cztery strefy klimatyczne: tropikalną, pustynną, śnieżną i umiarkowaną. W każdej z dzielnic mieszkają przywykłe do wybranych warunków zwierzęta. Gdzie indziej znajdują się obszary specjalnie zaprojektowane dla najmniejszych (ta część ma właściwą nazwę – Chomiczówka). Twórcy rzucają nas z jednego miejsca na drugie, prowadząc fabułę tak, by widz mógł poznać jak najwięcej miejsc, ludzi, budowli i by poczuł charakter tego świata.

b

Twórcom nie brakuje inwencji w zawiązywaniu kolejnych scen akcji i celnego poczucia humoru.

Dawno nie słyszeliśmy w filmie Disneya tak inteligentnych dialogów. Zabawne nawiązanie do Ojca chrzestnego, gdzie w rolę Don Vito wciela się podstarzała, chyba ślepa mysz otoczona przez zastęp karków w postaci ogromnych niedźwiedzi białych, jest jednym z lepszych gagów Zwierzogrodu. Mimo że film to mieszanka klimatu klasycznego kina noir oraz duch i tempo ukochanej przez amerykanów konwencji sensacyjnej komedii kumpelskiej, autorzy animacji nie ograniczają się tylko do intertekstualnej zabawy, ale wprowadzają również sporo oryginalnych żartów sytuacyjnych. Takie są najlepsze: sceny przesłuchania słonicy uprawiającej jogę i znana z zwiastunów rozmowa z leniwcem pracującym w jednym z urzędów.

Na szczęście autorzy Zwierzogrodu na pierwszym planie stawiają bohaterów. To nie anonimowe pionki, mające nas przeprowadzić przez kompleksowy, zrobiony z rozmachem świat. Judy jest interesującą bohaterką, przechodzącą sporą przemianę. Obserwujemy ją na przestrzeni kilkunastu lat, scenarzyści konfrontują ją z wieloma postaciami, reprezentującymi ogromne spektrum osobowości. Oczywiście najważniejsza jest jej relacja z lisem Nickiem, przypadkowo poznanym drobnym złodziejaszkiem i cwaniakiem, który z czasem staje się jej partnerem w śledztwie, a później, rzecz jasna, przyjacielem. Twórcy i o nim mają czas powiedzieć coś więcej, cofając się w jednej retrospekcji do jego lat dziecięcych.

b

Zwierzogród to solidna scenopisarska i reżyserska robota: mimo kilku uproszczeń i skrótów kryminalna intryga ma naprawdę sens  – zainteresować nią powinni się dorośli i dzieci, postaci potraktowane są ze sporą empatią i pomysłem, a przedstawiony świat, mimo wyczerpującej po nim podróży, daje ogromne pole do popisu w raczej nieuniknionym sequelu.

Oczywiście to kino z nieodkrywczym, postawionym już na samym początku morałem. Zwierzogród przypomina, że należy zwalczać stereotypy i walczyć z wszystkimi uprzedzeniami. I oczywiście, że należy gonić za, wydawałoby się, niemożliwymi marzeniami. To rzecz jasna banały i ciągle powtarzane formułki, ale autorzy Zwierzogrodu opletli wokół nich satysfakcjonującą opowieść, której bohaterowie to znacznie więcej niż przykłady czy nośniki trywialnych tez.

korekta: Kornelia Farynowska

cinema

Maciej Niedźwiedzki

Maciej Niedźwiedzki

Kino potrzebowało sporo czasu, by dać nam swoje największe arcydzieło, czyli Tajemnicę Brokeback Mountain. Na bezludną wyspę zabrałbym jednak ze sobą serię Toy Story. Najwięcej uwagi poświęcam animacjom i festiwalowi w Cannes. Z kinem może równać się tylko jedna sztuka: futbol.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA