FEDERER: OSTATNIE 12 DNI. Film, którego miało nie być, a jest i wzrusza do łez [RECENZJA]
Tego filmu miało nie być. Ta historia miała nigdy nie ujrzeć światła dziennego. Ten materiał miał być pamiątką tylko dla samego tenisisty. To, co udało się uchwycić twórcom, było jednak zbyt ważne, by pozostać w domowym archiwum. Czy istnieje bowiem lepszy sposób na pokazanie historii sportowca i tego, ile znaczy dla dyscypliny, od ukazania ostatnich dni jego kariery i wpływu, jaki wywarła na jego największych rywali decyzja o odejściu? Nie w tym przypadku. Recenzujemy Federer: Ostatnie dwanaście dni. Sportowy dokument Prime Video o ostatnich 12 dniach kariery Rogera Federera, uznawanego przez wielu za najlepszego tenisistę w historii.
FEDERER: OSTATNIE 12 DNI. Musisz to wiedzieć
Federer: Ostatnie dwanaście dni to prawdziwa gratka dla miłośników sportowych emocji i bezkompromisowych portretów, w których najważniejszy jest człowiek, a nie jego ikoniczność. Nowość od Amazon Prime Video to intymny dokument, w którym widzowie mogą śledzić ostatnie 12 dni trwającej ponad dwie dekady kariery Rogera Federera.
Film początkowo miał być pamiątką tylko dla samego tenisisty, a nagrania nigdy nie planowano udostępnić publicznie. To właśnie dlatego może się niektórym wydawać, że nie wiadomo, o co tyle hałasu. W końcu nie padają tu żadne konkretne liczby rekordów czy trofeów, które zdobył Federer, a przecież jest trzecim najbardziej udekorowanym tenisistą w historii. Nie ma też typowego dla biografii wielkiego sportowca zarysu drogi od anonimowego chłopaka do króla, co wygrał niemal wszystkie możliwe do zdobycia tytuły w tenisie. Kiedy jednak robisz coś tylko dla siebie, to skupiasz się na emocjach, a nie glorii i chwale. Te są dla świata, który miał nigdy nie ujrzeć tego filmu. I to jest właśnie największa siła tej produkcji.
Twórcom udało się uchwycić Federera w jego najbardziej bezbronnych i szczerych momentach, gdy bez wahania płakał i nie wiedział, co zrobić bez tenisa, żegnając się z grą oraz fanami, którzy byli z nim przez ostatnie dwie dekady. Pokazano też jego relacje z największymi rywalami Rafaelem Nadalem, Novakiem Djokovićem i Andym Murrayem, a musisz wiedzieć, że ich udział w filmie wcale nie był tak oczywisty. W końcu to rywale, którzy zdominowali tenis do tego stopnia, że przez ostatnie prawie 20 lat nikt poza nimi nie wygrywał najważniejszych turniejów i w większości finałów grali przeciwko sobie. Jak więc to możliwe, że odwieczni rywale bez wahania zgodzili się na udział w dokumencie i bez dwóch zdań wsiedli w samolot do Londynu, gdy Federer powiedział im, że kończy karierę i chciałby, by byli wtedy przy nim? Po obejrzeniu Federer: Ostatnie dwanaście dni od Prime Video odpowiedź staje się oczywista. Czasami nie zauważamy bowiem momentu, w którym ktoś wywiera na nas tak duży wpływ, że nie wyobrażamy sobie już życia bez niego.
FEDERER: OSTATNIE 12 DNI. Przygotuj sobie chusteczki
Trudno oceniać film, który tworzono z myślą, że nikt poza głównym bohaterem go nie zobaczy. To czyni go zbyt intymnym, by ocena miała jakiekolwiek prawo bytu. Tym bardziej że coraz częściej dostrzegam, że szukam w krytyce filmowej czegoś zupełnie innego od krytyki. Szukam po prostu człowieka i sprawdzam, czy mogę się w nim przejrzeć. W Federerze: Ostatnich dwunastu dniach dostałam portret, w którym bohater nie bał się pokazać się prawdziwy – ze swoimi ułomnościami, kontuzją i obawami przed tym, co stanie się po odłożeniu rakiety. Dzięki temu mogłam poczuć, że Roger Federer to nie tylko ikona, ale przede wszystkim człowiek zupełnie taki jak ja. To daje wiarę, że skoro jemu, zwyczajnemu chłopakowi ze Szwajcarii, udało się kiedyś spełnić marzenia, to i każdemu z nas się uda.
Niezależnie od tego, czego sam szukasz w kinie i filmie dokumentalnym, mam dla ciebie pewną radę do zastosowania przed seansem Federera: Ostatnich dwunastu dni. Przygotuj sobie opakowanie chusteczek, bo ostanie dni kariery Federera wzruszą cię do łez. Czy to wtedy, gdy usłyszysz, jak Federer czyta swój list pożegnalny. Czy też wtedy, gdy zobaczysz, jak najwięksi rywale – Federer i Nadal są tak naprawdę najlepszymi przyjaciółmi i to właśnie u boku Nadala Federer chce zagrać ostatni mecz. Czy to też w końcu wtedy, gdy najwięksi rywale Szwajcara płaczą jak bóbr po tym, gdy ten rozegrał ostatnią piłkę w karierze.
Jeśli chcesz być jakkolwiek przygotowany emocjonalnie na ten seans, zobacz zwiastun w poniższym filmiku.