Reżyser “Twistera” sceptyczny wobec “Twisters”. Uważa, że nowy film powstał 15 lat za późno
Jedną z lipcowych premier będzie Twisters Lee Isaaca Chunga. To sequel Twistera z 1996 roku, w którym zobaczymy nową obsadę – role zagrali Glen Powell, Daisy Edgar-Jones, Brandon Perea oraz Anthony Ramos.
Na temat nowego filmu wypowiedział się reżyser oryginału, Jan de Bont.
Jest trochę za późno. Trzeba to było zrobić 15 lat temu, bo wtedy nadal byłaby szansa na połączenie efektów specjalnych i praktycznych, a teraz będzie więcej tych specjalnych. To się jednak lepiej opłaca. Teraz robi się to inaczej. Myślę, że trudno byłoby nakręcić remake mojego filmu, a poza tym po co ktoś miałby to robić? Co trzeba by było poprawić? Pewne rzeczy należy po prostu zostawić w spokoju, albo nakręcić ich prawdziwą kontynuację, a nie osobną historię. Sam nie wiem. Jestem ciekawy, co z tego wyszło.
W niedawnym wywiadzie Powell zapowiadał:
W tym filmi jest sekwencją, która jest jedną z najlepszych sekwencji akcji w historii. To wszystko dzieje się na jednym ujęciu. Nakręciliśmy to pewnej grudniowej nocy z maszyną do deszczu. To była jedna z najzimniejszych nocy, jakich doświadczyłem, gdy ciągano mnie po wodzie na linie.
Aktor dodał, że sam proces kręcenia filmu był największym fizycznym wyzwaniem, jakie przed nim postawiono.
Mówimy o ludziach, których wciąga tornado. Musimy odtworzyć, jak to jest, gdy uderzają cię przedmioty. Patrzymy, jak kaskaderzy wzlatują w powietrze, pojazdy się przemieszczają, a do tego trzeba wskoczyć do wody, po której jesteś ciągany. Jako aktorzy nie mogliśmy być delikatni, bo tornada takie nie są. Trzeba w pełni to sprzedać i każdy był gotów dać z siebie wszystko.