NICOLAS CAGE stwierdził, że nigdy nie przejdzie na emeryturę

W tym roku premierę mają trzy filmy z Nicolasem Cage’em – Niewesołe miasteczko, Świnia oraz Więźniowie Ghostland. Jeszcze niedawno Cage, który nie zwalnia tempa i stale występuje w kolejnych produkcjach, zebrał dobre recenzje za rolę w Świni, a już teraz promuje Więźniów Ghostland. Przy tej okazji aktor opowiedział co nieco o swoich planach na przyszłość.
W ostatnich latach Cage często pojawia się w filmach, które nie mają nawet premiery kinowej, a liczba tytułów w jego filmografii przekroczyła już 100. Aktor jest jednak zadowolony z takiego trybu życia i nie uważa, że się przepracowuje. Co więcej, nie ma zamiaru przechodzić na emeryturę.
Nie, nie, nie. To się nie może wydarzyć. To, co robię w kinie, było dla mnie niczym anioł stróż. Potrzebuję tego. Jestem zdrowszy, gdy pracuję. Potrzebuję dobrego miejsca, gdzie mogę wyrazić swoje doświadczenia, a tworzenie filmów właśnie to mi dało. Nigdy nie przejdę na emeryturę. Ile mam teraz na liczniku, 117 filmów? To zabawne, bo kiedy ludzie mówią mi, że za dużo pracuje, odpowiadam im, że to lubię i daje mi to radość, a poza tym tacy jak Cagney i Bogart robili setki filmów. Potem uznałem, że to sprawdzę, i ups… Jerry Lewis był jednym z moich przyjaciół i pytał mnie, ile filmów mam na koncie. Mówiłem: „Około 100, a ty?”. „Ja 40. Masz dwa razy więcej ode mnie?”. „Cóż, nie wiedziałem tego, Jerry”.
Nie zapowiada się, żeby w kolejnych latach Cage miał zwolnić tempo – już teraz zapowiedziany jest western The Old Way z jego udziałem, a w przyszłym roku zadebiutuje The Unbearable Weight of Massive Talent, w którym Cage wcieli się w fikcyjną wersję samego siebie.
W Więźniach Ghostland aktor wciela się w notorycznego przestępcę, który musi złamać złą klątwę, aby uratować dziewczynę, która zniknęła w tajemniczych okolicznościach.