JEFF BRIDGES opowiada, dlaczego praca na planie IRON MANA doprowadzała go do szału
W 2008 roku na ekrany kin trafił Iron Man, który stał się początkiem fenomenu, jakim jest MCU. Rolę antagonisty zagrał w filmie Jeff Bridges. Uwielbiany aktor wziął ostatnio udział w organizowanym przez “Variety” wywiadzie, w którym omawiał zagrane przez siebie role. Wśród nich znalazł się właśnie Obadiah Stane z Iron Mana.
Bridges wspomniał o tym, jak wyglądała realizacja filmu i dlaczego doprowadzała go ona “do szału”.
Jon Favreau, co za reżyser, co za wspaniały filmowiec. To była pierwsza przygoda Marvela z robieniem filmów. Szczęście, że byli tam Jon i Downey, bo obaj znakomicie improwizują. Spędziliśmy kilka tygodni pracując nad scenariuszem i robiąc próby, bo nie podobał nam się oryginalny tekst i chcieliśmy co nieco poprawić. Pierwszego dnia zdjęć Marvel odrzucił nasz scenariusz, mówiąc, że to nic dobrego. Zrobiło się zamieszanie na temat tego, co będziemy mówić w filmie. Godzinami siedzieliśmy w przyczepie analizując kwestie i odgrywając je ze sobą nawzajem. (…) W międzyczasie ekipa czekała, aż będziemy mogli zacząć. Doprowadzało mnie to do szału, dopóki nie powiedziałem sobie: “Jeff, wyluzuj. Tworzysz film studencki za 200 milionów dolarów. Zrelaksuj się”. To zadziałało, bo mogłem zagrać z dwoma niezwykłymi artystami i się bawić, co ostatecznie zrobiliśmy. Uważam, że to najlepszy film Marvela. Jasne, jestem stronniczy, ale stary, to było wspaniałe doświadczenie.
Powszechnie wiadomo, że podczas prac nad Iron Manem zdarzały się dni, gdy aktorzy improwizowali sceny, a dialogi były kończone dopiero na planie – pokrywa się to ze słowami Bridgesa o zamieszaniu podczas produkcji.
Iron Man przy budżecie 140 milionów dolarów zarobił na całym świecie 585 milionów.