DENISE RICHARDS uważa, że James Bond nie powinien być kobietą. „Bond to Bond”

W 2021 roku odbyła się premiera 25. filmu o przygodach Jamesa Bonda, zatytułowanego Nie czas umierać. Powszechnie wiadomo, że była to ostatnia odsłona serii z Danielem Craigiem na pokładzie. Aktor, który w Bonda wcielał się od 2006 roku, zostanie zastąpiony innym odtwórcą roli.

Podczas dyskusji o kolejnych kandydatach przewijał się m.in. temat czarnoskórych aktorów oraz kobiet, choć tę ostatnią opcję wykluczyła producentka serii, Barbara Broccoli, mówiąc, że nie uważa, że tę postać powinna grać kobieta i że dla kobiet można stworzyć osobne bohaterki, a nie kazać im grać męskie role. W podobnym tonie wypowiedziała się teraz Denise Richards, która w Świat to za mało wcieliła się w jedną z tzw. Bond Girl. Aktorka stwierdziła:

Bond zdecydowanie powinien być mężczyzną. Może mi się za to oberwać, ale uważam, że skoro seria o Bondzie oparta jest na książkach, w których Bond był mężczyzną, to powinni iść tym tropem. Mogliby zrobić spin-off, gdzie Bond Girl staje się żeńską wersją Bonda. Ale Bond to Bond.

W zeszłym roku głos na ten temat zabierała też Ana de Armas, która w Nie czas umierać zagrała Palomę. Aktorka stwierdziła:

Nie ma potrzeby, żeby Bond był kobietą. Nie powinno być tak, że ktoś kradnie czy przejmuje czyjąś postać. Jest powieść, która prowadzi do Jamesa Bonda i uniwersum, w którym funkcjonuje. Wolałabym zobaczyć, jak kobiece role są w filmach o Bondzie inaczej powoływane do życia, choć on sam pozostanie mężczyzną. Chciałabym, żeby kobiety dostawały istotne role i były rozpoznawane. To byłoby ciekawsze niż takie roszady.

Czekamy na informacje dotyczące castingu w kolejnym Bondzie.