search
REKLAMA
News

Deadwood powróci? HBO wciąż obiecuje (AKTUALIZACJA 19.04.2017)

Jacek Lubiński

19 kwietnia 2017

REKLAMA

Już rok temu szef ramówki matki wszystkich seriali – Home Box Office – Michael Lombardo mówił, że jakakolwiek próba stworzenia godnego epilogu dla kultowej, acz krótkotrwałej serii rozgrywającej się na Dzikim Zachodzie ma zielone światło. Wtedy nic nie było pewne, poza tym, że twórca marki, David Milch, przedstawił im wczesne szkice oraz że “jeszcze nie powiedział wszystkiego w danym temacie”. Podobnie jak w przypadku fantastycznego Firefly, taką kropką nad i oraz swoistym “zjazdem absolwentów” miał być pełnoprawny film, być może także kinowy – taki, który trafiłby również do “niedzielnej publiczności”, niezaznajomionej jeszcze z Alem Swearengenem i spółką.

Minął rok i… projekt dalej jest w fazie wczesnego urzeczywistniania marzeń, co z pewnością stanowi dobrą wiadomość dla fanów.

Gorzej, że nadal nie udało się wyjść poza tworzenie scenariusza. Ten bowiem… wciąż nie jest gotowy. Z jednej strony to dobrze, gdyż takich rzeczy nie powinno się popędzać. Z drugiej czas leci, aktorzy nie młodnieją, a zainteresowanie przywróceniem legendy do życia nie będzie trwać wieczne. Szczególnie iż wypowiadający się na ten temat ludzie z HBO zaczynają udzielać wymijających informacji, twierdząc raz, że realizacja dalszych losów miasteczka Deadwood jest wręcz “namacalna”, a raz dodając, iż “trudno ocenić to w kategorii szans”. Cóż, pozostaje uzbroić się w cierpliwość i wierzyć, że podobnego zaparcia oraz wiary nie zabraknie także producentom. No i że wkrótce doczekamy się jakichś konkretnych szczegółów na ten jak widać nadal gorący temat.

Przypomnijmy, że Deadwood było nadawane w latach 2004-2006 i zostało zdjęte z anteny po trzech sezonach (36 odcinkach), jak wiele innych produktów danej stacji z czasem zdobywając coraz większe uznanie. Co prawda była szansa na serię numer cztery, ale w skróconej formie i zapewne z mniejszym budżetem, co spowodowało, że Milch dość kontrowersyjnie odrzucił ofertę. Obecnie serial umieszczany jest w czołówce większości list najlepszych seriali w historii telewizji, a chwalony jest głównie za ogromny realizm i perfekcyjnie dobraną obsadę (wśród której znaleźli się między innymi Timothy Olyphant, Ian McShane, Molly Parker, Brad Dourif czy Powers Boothe).

AKTUALIZACJA 19.04

W jednym z ostatnich wywiadów aktor Ian McShane powiedział, że wszystko jest na dobrej drodze, aby dopiąć projekt i jednocześnie zamknąć historię Deadwood. Według jego słów do włodarzy HBO dostarczono w końcu scenariusz dwugodzinnego filmu. “Jeśli nie dostarczą gotowego produktu, wińcie ich” – powiedział. Nadmienił także, że wkrótce spotka się z Milchem na lunchu, na którym mają omówić szczegóły. Oczywiście nic nie jest jeszcze pewne, ale widać, że powoli toczy się to wszystko w dobrym kierunku. Pytanie tylko, czy uda się pozyskać całą oryginalną obsadę, z której wiele gwiazd ma teraz swoje własne hity i zobowiązania. McShane zapewnia co prawda, że

“Wszyscy z chęcią byśmy to zrobili. Byłoby miło ponownie zobaczyć starą ekipę.”

ale nie ulega wątpliwości, że nie będzie to łatwe zadanie. I ryzykowne, bowiem od emisji ostatniego odcinka minęło już ponad dziesięć lat, co wyraźnie odbija się także na twarzach aktorów. Czy zatem akcja Deadwood, które trafi na duży ekran (ewentualnie prosto do sieci), będzie działa się dekadę po wcześniejszych wydarzeniach, czy też może producenci postawią na make-up i CGI? A może fabuła podąży jeszcze inną drogą? Na odpowiedzi przyjdzie nam pewnie jeszcze trochę poczekać. Oby nie za długo.

 

Avatar

Jacek Lubiński

KINO - potężne narzędzie, które pochłaniam, jem, żrę, delektuję się. Często skuszając się jeno tymi najulubieńszymi, których wszystkich wymienić nie sposób, a czasem dosłownie wszystkim. W kinie szukam przede wszystkim magii i "tego czegoś", co pozwala zapomnieć o sobie samym i szarej codzienności, a jednocześnie wyczula na pewne sprawy nas otaczające. Bo jeśli w kinie nie ma emocji, to nie ma w nim miejsca dla człowieka - zostaje półprodukt, który pożera się wraz z popcornem, a potem wydala równie gładko. Dlatego też najbardziej cenię twórców, którzy potrafią zawrzeć w swym dziele kawałek serca i pasji - takich, dla których robienie filmów to nie jest zwykły zawód, a niezwykła przygoda, która znosi wszelkie bariery, odkrywa kolejne lądy i poszerza horyzonty, dając upust wyobraźni.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA