Hans Zimmer pokazał rockową twarz podczas festiwalu Coachella 2017. Posłuchaj, jak brzmiała Incepcja!
Hans Zimmer dał czadu, zostając niekwestionowanym objawieniem tegorocznej edycji festiwalu Coachella. Najwidoczniej drzemie w nim rock’n’rollowa dusza, bo mimo sześćdziesiątki na karku, niemiecki kompozytor prezentował się na scenie nie gorzej, niż jego zaprawieni w scenicznych bojach rówieśnicy z AC/DC.
Coachella Valley Music and Art Festival to dziś, obok słynnej Lollapaloozy, najgłośniejsze wydarzenie muzyczne w Stanach Zjednoczonych. Odbywający się na południu Kalifornii festiwal bije rekordy popularności, prezentując przekrojowy repertuar, zahaczający o wszystkie najpopularniejsze gatunki muzyczne: od hard rocka, poprzez hip-hop, a na elektronicznych brzmieniach kończąc. Muzyki filmowej jednak ciężko było się tam spodziewać… aż do obecnej edycji.
Pomysł, by w takie miejsce zaprosić jednego z najwybitniejszych kompozytorów naszych czasów, regularnie otrzymującego nominacje do najważniejszych nagród filmowych, zdaje się czymś zupełnie irracjonalnym. Zimmer potrzebuje przecież orkiestry, która wymaga odpowiednio dużo miejsca na scenie, a jej nagłośnienie w warunkach “polowych” także nie należy do najłatwiejszych… ale do odważnych świat należy. Propozycja padła, Hans Zimmer i akompaniujący mu zespół zabrali się do pracy, a w niedzielę fani mogli znaleźć ich występ w line-upie, gdzieś między największymi gwiazdami amerykańskiej sceny rozrywkowej… które Niemiec zupełnie przyćmił! (jeśli oczywiście wierzyć relacjom tamtejszych mediów)
Oficjalny kanał YouTube festiwalu opublikował nawet dziewięciominutowy fragment koncertu:
https://www.youtube.com/watch?v=sv4LfRJXf5w
Klimat jest niesamowity, przypomina mi nieco oprawę trasy promującej jakże filmowy krążek …Like Clockwork zespołu Queens of the Stone Age. Oczywiście orkiestra radzi sobie bez zarzutu, nie zważając na zupełnie nowe (zapewne niezbyt komfortowe) okoliczności. Sam Zimmer także wypada bardzo dobrze. Ba, wygląda, jakby właśnie odkrył swoje powołanie. Gdyby nie znajoma twarz i zdecydowanie zbyt duża liczba członków zespołu wokół, wziąłbym go za jakieś podstarzałego rockmana!
Jakoś tak mimo woli na myśl przyszły mi słowa Buddy’ego Richa (możecie kojarzyć je za sprawą filmu Whiplash):
Ten, komu brak umiejętności, kończy grając w zespołach rockowych.
Skąd to skojarzenie? Niemiecki kompozytor, któremu przecież talentu odmówić nie sposób, bez skrupułów demaskuje pretensjonalność słów jednego z najwybitniejszych perkusistów jazzowych wszech czasów. Spójrzcie jeszcze raz na nagranie. “Banan” na jego twarzy, podczas energicznego (jak na sześćdziesięciolatka!) podrygiwania na scenie, z gitarą elektryczną w ręku, ewidentnie pokazuje, jak wiele frajdy sprawia mu to – bądź co bądź – nowe doświadczenie.
Wracając jednak do koncertu, fani mogli usłyszeć niemal wszystkie najważniejsze kompozycje Niemca. Poza muzyką pochodzącą z Incepcji, nie zabrakło więc motywów z Gladiatora, Piratów z Karaibów, Mrocznego rycerza czy nawet Króla Lwa. Wisienką na torcie okazał się gościnny występ Pharrella Williamsa, który współpracował z Hansem Zimmerem przy muzyce do filmu Ukryte działania, nominowanego w tym roku do trzech Oscarów. Orkiestra wykonała wraz z Williamsem utwór Freedom, będący singlem rapera sprzed dwóch lat. Możecie zobaczyć to poniżej:
https://www.instagram.com/p/BS-Op_wlnua/
I na koniec najważniejsze: to jeszcze nie koniec! Formuła kalifornijskiego festiwalu zakłada pewną powtarzalność, dzięki czemu kolejny weekend gwarantuje powtórkę z rozrywki! Ponowny występ niemieckiego kompozytora i towarzyszącej mu orkiestry na Coachelli zaplanowano na 23 kwietnia. Nam pozostaje co prawda tylko liczyć, że organizatorzy ponownie udostępnią jakieś materiały, ale nie zapominajmy, że już niedługo (26.05 – Gdańsk, 28.05 – Łódź, 30.05 – Kraków) Hans Zimmer zawita do Polski w ramach swojej wakacyjnej trasy koncertowej!
https://www.youtube.com/watch?v=r4GgVw4lAjM