Daniel Craig: „QUANTUM OF SOLACE było bajzlem”
W kinach można już oglądać Nie czas umierać, pożegnanie Daniela Craiga z serią o Jamesie Bondzie. W związku z tym aktor udziela wywiadów nie tylko na temat najnowszego filmu, lecz także poprzednich z jego udziałem. Przy okazji wypowiedzi w The Empire Film Podcast, Craig opowiedział o tworzeniu Quantum of Solace z 2008 roku.
Aktor stwierdził:
Tęskniłem za osobą, którą byłem podczas kręcenia „Casino Royale”. Posiadanie zbyt dużej wiedzy nie zawsze jest czymś dobrym. Wcześniej trochę błądziłem w ciemności, nie wiedziałem, jak działają te rzeczy, jaka jest ich mechanika i w jaki sposób świat patrzy na Bonda. Nie rozumiałem tego. Później zacząłem i spadł na mnie ten ciężar. Problemem z „Quantum of Solace” było to, że to był bajzel, mówiąc delikatnie, a presja sprawiła, że trochę się zamknąłem. Trzeba było wyluzować i przypomnieć sobie, że to film o Bondzie i można się dobrze bawić.
Realizacja Quantum of Solace przypadła podczas strajku scenarzystów, w związku z tym ewentualne poprawki wprowadzał na planie sam Craig i reżyser Marc Forster. Craig miło wspomina za to realizację Casino Royale. Aktor stwierdził, że podczas kręcenia miał świadomość, że to naprawdę dobry film i nie ma potrzeby, żeby się o coś martwić. Pochwalił też MGM i Universal za ich decyzję o przeczekaniu najtrudniejszego czasu dla kin i zadbaniu o to, by Nie czas umierać trafiło na wielkie ekrany zamiast do serwisu streamingowego. Według Craiga, takie rozwiązanie byłoby niewłaściwe.