BEN AFFLECK miał stać się “seksowny” na potrzeby ARMAGEDDONU. “Michael miał wizję lśniącego torsu”
W 1998 roku na ekrany trafił Armageddon Michaela Baya. Katastroficzne widowisko nie zyskało sympatii krytyków, ale stało się sukcesem finansowym i dziś uznawane jest za klasyk gatunku. Fabuła opowiada o zbliżającym się zagrożeniu ze strony asteroidy zmierzającej w kierunku Ziemi, wobec którego grupa ekspertów od odwiertów zostaje przygotowana do wyruszenia w kosmos.
O wątpliwym rozwiązaniu fabularnym w Armageddonie mówił swego czasu Ben Affleck występujący w filmie w jednej z głównych ról. W komentarzu nagranym na potrzeby wydania na płytach DVD i Blu-ray, aktor wspominał, że spytał Baya, czy nie łatwiej byłoby nauczyć astronautów, jak wykonywać odwierty. Reżyser kazał mu wówczas “spie*dalać”. Teraz, przy okazji rozmowy na łamach Entertainment Weekly, Affleck wrócił do tematu Armageddonu i nazwał go absurdalnym. Raz jeszcze wspomniał o tym, że prościej byłoby przeszkolić astronautów z wykonywania odwiertów i dodał, że na potrzeby filmu miał stać się “seksowny”.
Byłem naiwny, jeśli chodzi o opinie innych na mój temat. Michael [Bay] i Jerry [Bruckheimer] skupiali się na stronie wizualnej i mówili, że mamy iść na solarium. Kazali mi naprawić zęby, trenować i być seksownym. Jak to się robi? “Idź na siłownię!”. Biegałem na siłowni, nakładałem na siebie olejki i nagle stałem się modelem z kalendarza wiszącego w garażu, trzymającym oponę. Michael miał wizję lśniącego męskiego torsu w olejku, twierdząc, że to ujęcie trafi do zwiastuna i zapewni sprzedaż biletów. Co mogłem powiedzieć? Za budżet “Armageddonu” mogliśmy stworzyć pewnie z 400 “W pogoni za Amy”.
Affleck dodał jeszcze, że jego dzieci lubią Armageddon, choć nie omieszkają naśmiewać się z fabuły i samego Afflecka, pytając go na przykład, czy jedzie czołgiem na Księżyc.
Afflecka możemy oglądać aktualnie w Barze dobrych ludzi.