Zwiastun szóstego Resident Evil zapowiada wielki finał serii!
To była długa i wyczerpująca przygoda. Okraszona w dodatku wieloma (żywymi) trupami. Realizacja filmowych adaptacji gry Resident Evil dobrnęła do wielkiego finału. Niedawno ukazał się zwiastun szóstej, ostatniej już części tej przebojowej serii, zatytułowany Ostatni rozdział – bo jakżeby inaczej. Zerknijcie i oceńcie, czy czujecie się zachęceni.
Ja jestem. I byłem przy każdej okazji stykania się z serią. Dlaczego? Lubie grę, na podstawie której filmowa seria została powołana do życia. Grę, która, jak wiemy, przez lata bardzo się zmieniała, stopniowo dynamizując skostniałą konwencję survival horroru. Kolejne części filmowej serii także odbiegały od tego, co zaprezentowane zostało w udanej i świeżej formule „jedynki“. Da się odczuć, że całość przybrała wyraźnie kiczowatego kolorytu. Ale wciąż przejawiała tą charakterystyczną bezkompromisowość i szczerość, cech znamiennych zresztą także dla gry.
[quote]Resident Evil wyrobił własny styl – kina akcji w ramach zombie movie. Choć miałem świadomość istnienia mnóstwa bolączek tego widowiska, za każdym razem jego oglądanie sprawiało mi tą samą przyjemność.[/quote]
Nie inaczej będzie i tym razem. Cieszy mnie konsekwencja i upór, z jaką Pal W.S. Anderson, etatowy reżyser widowiska, realizuje kolejne rozdziały przygód Alice. Mamy tą sama aktorkę, w osobie Milli Jovovich, której wyraźnie przypasowało bycie twarzą serii, tworzonej przez męża. Mamy koncepty fabularne, widowisko konfrontujące bohaterkę z ożywionym złem, zmieniając jej przy tym tylko lokacje. W szóstej części Alice mierzyć się będzie z Czerwoną Królową, która, ma na celu, uwaga, wyeliminowanie rasy ludzkiej. Główna bohaterka musi wrócić do miejsca, w którym zaczął się cały przeżywany przez nią koszmar – Racoon City, gdzie korporacja Umberella szykuje ostateczny cios dla przetrwałych z apokalipsy buntowników.
W głównych rolach, prócz Jovovich, na ekranie ponownie zobaczymy Ali Larter w roli Clair Redfield, dla której będzie to trzeci występ w serii. Wróci także Albert Wesker w interpretacji Shawna Robertsa. Najciekawiej zapowiada się jednak występ Iana Glena, szkociekiego aktora, który ostatnio stał się popularny za sprawą występów w Grze o Tron.
Ja się nie spodziewam żadnych szczytów. Wystarczy jak będzie tak, jak było dotychczas. Trailer sugeruje to wprost, co mnie akurat cieszy. Grzeszna rozkoszo trwaj!
Premiera w Polsce już 27 stycznia.