US AND THEM. Chińska love story, która spodobała się światu
Kto w 2018 roku kręci film o miłości, musi być odważny. W końcu wszystko już było. Broni się jedynie szczerość, naturalność, trudna do osiągnięcia świeżość. Us and Them, debiut reżyserski tajwańskiej multigwiazdy (piosenkarki, aktorki i pisarki) Rene Liu, w kraju powstania okazał się blockbusterem, a Netflix wykupił prawa do wyłącznej dystrybucji filmu poza Chińską Republiką Ludową. Tłumacząc, że historie tak piękne jak ta łączą ludzi na całym świecie.
Xiaoxiao (Dongyu Zhou) i Jianqinga (Boran Jing) poznajemy tam, gdzie spotkali się po raz pierwszy. Zapoznanie w pociągu, jak i oficjalny opis filmu – o relacji dwojga ludzi na przestrzeni lat – przywodzą na myśl niechciane skojarzenie z trylogią Richarda Linklatera. Dlaczego niechciane? W pierwszych minutach wkrada się europocentryczna chęć porównania obrazów. Na szczęście wraz z rozwojem dynamicznej akcji zanika.
Podobne wpisy
Xiaoxiao i Jianqing uczą się i pracują w kilkudziesięciomilionowym Pekinie. Jak przeważająca większość Chińczyków, jadą do domu rodzinnego na obchody Chińskiego Nowego Roku. Ona gubi bilet, on ratuje ją z opresji, rozmawiają, śmieją się, zaprzyjaźniają. Xiaoxiao ma na nadchodzący rok jedno marzenie: wyjść za mąż w Pekinie. Jianqing, z mniejszą presją, chciałby pracować jako projektant gier komputerowych. Dziewczyna, zaślepiona dążeniem do celu i zasobnością portfeli mężczyzn, daje im się ranić raz po raz. Jianqing służy ramieniem do wypłakania się, a po pewnym czasie przyjaźń nazwać można czymś więcej… Tradycyjnie, na drodze do szczęśliwego zakończenia pojawiają się przeszkody.
Us and Them, spełnienie sennego marzenia antropologa, to niezwykły wgląd w sposób na życie współczesnego młodego Chińczyka. Omamionej zakochaniem parze nie przeszkadzałoby mieszkanie w pokoiku dwa na dwa na wysokim piętrze obskurnego molochu, gdyby nie wychowanie w kulcie pieniądza. Dziad harował, by dzieci miały co jeść; ojciec, by mogły studiować; oni – by ich dzieci mieszkały w domu, nie w mieszkanku o tekturowych ścianach. Xiaoxiao obsesyjnie marzy o domu w sensie budynku i Jianqinga, romantyka, tym materializmem zaraża. Wydaje się, jakby dążenie do bogactwa było jedynym celem tej pnącej się po stopniach kariery pary. Najważniejszym oprócz niej bohaterem jest w filmie Pekin.
Pekin to miasto, w którym zaraz po otworzeniu oczu spełniają się marzenia.
Metropolia dla łaknących lepszego życia staje się domem. Być może właśnie za zmianę postrzegania Chin w wyobraźni przeciętnego mieszkańca Zachodu (kto by się spodziewał, że Xiaoxiao i Jianqing będą sprzedawać „piracone” porno w tunelu metra?) dodałam w ocenie jedną gwiazdkę. Twórcy filmu – w tym Ping Bin Lee, odpowiedzialny za zdjęcia w Spragnionych miłości – uderzyli w empatię milionów mieszkańców ChRL. Film z premierą krajową 28 kwietnia uzyskał status czwartego najlepiej zarabiającego w Chinach w 2018 roku.
Może nie mam dostatecznej wiedzy kulturoznawczej, jednak wydaje mi się, że tłumaczenie (w Netfliksie wyłącznie angielskie) jest dość enigmatyczne. A może to kwestia różnicy kulturowej i tzw. wyrażeń nieprzetłumaczalnych?
Podobne wpisy
Rozważaniom bohaterów nad uczuciami służą dwie perspektywy: retrospekcja i współczesność. Edytowano je w zaskakujący sposób: przeszłość w kolorze, a teraźniejszość w skali szarości – dopóki nie spotkały się te dwa wymiary czasowe, a rany nie zabliźniły. Im bliżej końca, tym bardziej romans zamienia się w melodramat. Xiaoxiao i Jianqing nie zrozumieli się, minęli w czasie. Gdy ona pragnęła domu, on popadł w marazm. A gdy on, pochłonięty pogonią za pieniądzem, mógł kupić jej dom – ona tęskniła za tym niematerialnym, prawdziwie rodzinnym. Czy ta historia skończy się szczęśliwie?
Wpisuję Us and Them na listę filmów, po których obejrzeniu poczułam się mądrzejsza. Przyjemnie się ogląda ze względu na uniwersalny język (pierwszej) miłości.