DZIWNY ŚWIAT. Rodzina na swoim
Kino szczególnie upodobało sobie dramatyczne momenty rozstań. Między przyjaciółmi, między kochankami, między mentorem a uczniem. Dziwny świat Dona Halla (Wielka Szóstka, Raya i ostatni smok) uderza w tę emocję już w samym otwarciu. Jaeger Klan to obdarzony posturą kulturysty poszukiwacz, odkrywca i miłośnik przygód. Uwielbia życie na krawędzi, zdobywanie górskich szczytów i pogoń za nieznanym. Domem jest dla niego namiot rozbity gdzieś na odległym pustkowiu czy prowizoryczny szałas w gęstwinach dżungli. Mężczyzna wiele już widział, ale ciągle nie zrealizował ostatecznego marzenia: przejścia przez majestatyczne góry, otaczające rodzinną Avalonię. Jego nastoletni syn, Oskard, w wyprawach towarzyszy raczej kurtuazyjnie: zdecydowanie wyżej ceni stabilność, nad ryzyko zawsze wybierze zachowawczość i przede wszystkim uważa, że należy dbać i pielęgnować to, co już się posiada, i przerwać nieprzytomną pogoń za nieznanym.
Jaeger zrobi w końcu kilka kroków za dużo, Oskard gdzieś na szlaku zauważy pewną magiczną, naładowaną elektrycznością roślinę i nie będzie chciał iść dalej. „Tato, zatrzymajmy się, natrafiliśmy na coś niesamowitego, pora wracać do domu”. „Nie synu, jesteśmy odkrywcami, nie ogrodnikami!” Atmosfera robi się zbyt gęsta, konflikt interesów nie daje szans na kompromisowe rozwiązanie. Ojciec i syn będą musieli rozejść się w przeciwnych kierunkach. Dramaturgiczna logika jest jednak nieubłagana. Ich drogi będą musiały się jeszcze przeciąć, ale w zupełnie innym kontekście i dopiero gdy po prologu przeskoczymy o kilkadziesiąt lat do przodu. Tak wiele musi się zmienić, by wszystko pozostało takie same.
Dziwny świat rozgrywa się na dwóch pozornie odległych planach i gatunkowych konwencjach. Z jednej strony to intymna opowieść o rodzinnych napięciach, międzypokoleniowych nieporozumieniach a z drugiej rozbuchana przygodówka fantasy, która światotwórstwem próbuje przeskoczyć Avatara Jamesa Camerona. Na obu tych polach Don Hall dostarcza sporo wartościowego materiału, opierającego się na podobieństwach, analogiach i zmianach perspektyw. Ojcowsko-synowski konflikt postaw powraca w drugim wariancie, gdy to Oskard nieudolnie stara się kalibrować relację ze swoim pierworodnym, Ethanem. Chłopakowi nie jest po drodze z osiadłym, rolniczym i dyktowanym przez ojca trybem życia. Oskard, nauczony przykrym doświadczeniem, jest przekonany, że tylko taki model jest gwarancją na rodzinne szczęście. Robi dużo, by nie powtórzyć błędów Jaegera, ale opacznie podąża dokładnie tą samą ścieżką. Dziwny świat to kino o sztuce komunikacji i wymagającej umiejętności rozmowy, racjonalnym przyjmowaniu argumentów. Bohaterowie wiele mówią, wyładowują skumulowane emocje, ale nie potrafią się słuchać. Odwrót i wycofanie nigdy nie jest receptą na rozwiązanie niewygodnego tematu.
Podobne:
Fabularnym motorem napędowym filmu jest konieczność wyruszenia na nieodkryte terytoria. Owoce znalezionej przez Oskarda rośliny okazały się bowiem doskonałym źródłem energii, zapewniającym społeczności Avalonii gigantyczny skok technologiczny. Teraz w niewyjaśniony sposób ta moc zaczyna słabnąć. Sytuacja wymaga więc radykalnej decyzji: by uratować ukochany dom, będzie trzeba go opuścić i dotrzeć do punktu, gdzie wszystkie korzenie splatają się ze sobą.
Na postaci (a w efekcie: widzów) czekają intrygujące zwroty akcji, zmuszające do zupełnie nowego spojrzenia na otaczające ich środowisko. To fantastyczna kraina jawi się bowiem jako pierwszoplanowy bohater animacji Disneya. Jak za rodzinnymi sprzeczkami stoi pewien scenariuszowy szablon i znane, jedynie odrobinę przetworzone wątki, tak opowieść o świecie – mechanizmach funkcjonowania, zamieszkujących go organizmach i jego zawiłej strukturze – jest propozycją naprawdę oryginalną. Potraktowaną z dbałością o każdy detal, różnorodność faktur, kształtów, dźwięków i kolorów. Majestatyczna wizja stworzona od podstaw. Dziwny świat to pierwszoligowa animacja za setki milionów dolarów i dobry przykład wysokobudżetowego, konceptualnego kina, w którym brzęk nawet pojedynczej monety jest wyraźnie słyszalny w dosłownie każdym kadrze.