Żona Romana Polańskiego krytykuje Hollywood i Tarantino
Nie tak dawno pisaliśmy o konferencji prasowej w Cannes i słowach Quentina Tarantino na temat Romana Polańskiego. Przypomnijmy, że reżyser ciepło wypowiadał się o twórczości Polaka (ze wskazaniem na Dziecko Rosemary), przyznając jednocześnie, że podczas realizacji Pewnego razu… w Hollywood nie konsultował się z Polańskim. Kilka dni temu głos w sprawie najnowszego filmu Tarantino zabrała za pośrednictwem Instagrama Emmanuelle Seigner, która od 30 lat jest żoną Polańskiego.
Aktorka i modelka wyraziła niezadowolenie z faktu, że Tarantino uwzględnił w swoim filmie aspekty życia Polańskiego (grana przez Margot Robbie Sharon Tate, ówczesna żona reżysera, została w 1969 roku zamordowana przez sektę Charlesa Mansona – była w ósmym miesiącu ciąży) bez wcześniejszych konsultacji.
Jak można czerpać korzyści z czyjegoś tragicznego życia, jednocześnie po nim depcząc? Kwestia do przemyślenia. (…) Słowo wyjaśnienia, bo być może nie wszyscy rozumieją mój punkt widzenia. Nie krytykuję filmu. Mówię tylko, że nikomu w Hollywood nie przeszkadza zarabiać na tragicznej historii Romana, jednocześnie robiąc z niego wyrzutka. (…) Film, na szczęście, jest dobry, ale koncepcja mnie niepokoi.
Pisząc o wyrzutku, Seigner ma na myśli oczywiście fakt, że Polański od lat 70. nie przebywa w USA po tym, jak został oskarżony o gwałt na nieletniej. Reżyser wyjechał, gdy wbrew wcześniejszej ugodzie według której miał spędzić w zamknięciu 90 dni, sędzia zamierzał osadzić go na 50 lat. W zeszłym roku, na fali ruchu MeToo, Polański został wraz z Billem Cosbym wykluczony z Amerykańskiej Akademii Sztuki i Wiedzy Filmowej. Reżyser odwoływał się od tej decyzji, jednak jeden z reprezentantów Akademii podtrzymał zdanie o jej słuszności.
Seigner pojawi się w tym roku w nowym filmie Polańskiego – J’accuse. Wystąpiła też w dwóch poprzednich dziełach męża – Prawdziwej historii oraz Wenus w futrze.
Zgadzacie się ze zdaniem aktorki?