Z filmu do serialu. Julia Roberts na małym ekranie
„Aktor serialowy” – kiedyś takie określenie było co najmniej niezręczne i wstydliwe. Dziś, w dobie seriali, które niczym nie ustępują filmom pełnometrażowym, a coraz częściej mają większe budżety, szersze społeczne oddziaływanie i błyszczą największymi nazwiskami gwiazd, dobra rola w produkcji HBO, Netflixa czy Amazona, może otwierać nowe ścieżki kariery. Na swoją pierwszą serialową przygodę zdecydowała się właśnie Julia Roberts.
Julia Roberts, którą do tej pory mogliśmy oglądać głównie w rolach filmowych, wystąpi w nowym serialu – Today Will Be Different, opartym na bestsellerowej powieści Marii Semple, która zresztą współpracowała także przy tworzeniu scenariusza. Aktorka zagra główną rolę w serialu, który opowiada o jednym dniu w życiu Eleanor Flood. Ma to być chwytająca za serce historia o kobiecie, która jest na życiowym zakręcie i chce zmienić swoje życie. Czyżby była to gratka dla fanów Jedz, módl się, kochaj? Co ciekawe, produkcja nie jest firmowana przez żadną telewizję ani platformę, a mimo to, wraz z pojawianiem się Roberts, jest to jeden z gorętszych tytułów sezonu.
Roberts nie jest pierwszą gwiazdą światowego formatu, która zdecydowała się na serialowy „skok w bok”. We wrześniu świat obiegła informacja, że Meryl Streep zagra w serialu The Nix, wyprodukowanym przez J. J. Abramsa, który był pomysłodawcą, scenarzystą i reżyserem absolutnego hitu – Zagubionych. W zapowiadanym na 2017 rok serialu Netflixa Maniac mają zagrać z kolei Jonah Hill i Emma Stone. Niedawno dowiedzieliśmy się, że w tajemniczym serialu Amazona zagrają Julianne Moore i Robert De Niro. Póki co wiadomo tylko tyle, że całość tworzy David O. Russell, twórca filmów takich jak Poradnik pozytywnego myślenia, American Hustle czy Joy. Zresztą udział słynnych reżyserów w produkcjach serialowych świadczy o rosnącym prestiżu, wpływając jednocześnie na ich jakość.
Oczywiście decyzję Roberts będzie można ocenić dopiero za jakiś czas. O ile dla aktorów mniejszego kalibru świetna rola w serialu może być prawdziwym przełomem w karierze, jak miało to chociażby miejsce w przypadku Jennifer Aniston z Przyjaciół, Lucy Liu, która z Ally McBeal „wskoczyła” do filmów Tarantino, czy nawet George’a Clooneya, który w 1994 roku podpisał kontrakt na rolę w Ostrym dyżurze. Jeszcze kilka lat temu w serialach można było debiutować, ale „wielkie nazwiska” występowały w nich raczej epizodycznie. To było doskonałe miejsce by zacząć, ale także, by nieco ruszyć „zaśniedziałą” karierę, gdy ta akurat przygasała. W powstających obecnie produkcjach sytuacja zaczyna się zmieniać. Projekty serialowe gigantów takich jak Netflix czy HBO to nie tylko wymarzone miejsce na debiut, ale także szansa dla znanych i lubianych aktorów na nowe wyzwania aktorskie, duże pieniądze i jeszcze większą popularność. Seriale to coraz częściej prawdziwe filmowe arcydzieła, a dobra rola może otwierać nowy rozdział w karierze. Doskonałym przykładem może być tutaj Kevin Spacey, którego rola w Domu z kart jest z pewnością jedną z wybitniejszych w jego karierze, a przy okazji być może jedną z najważniejszych kreacji serialowych ostatnich lat.
Niestety pułapką, w którą wpadają niektórzy, jest serialowa maska, której niełatwo sie pozbyć. Wydaje się, że Hugh Laurie nigdy nie przestanie być Gregorym House’em, a Sarah Jessica Parker – Carrie Bradshaw. Serial nie jest, jak film, pojedynczą kreacją, ale rozciągniętym w czasie budowaniem bohatera, który z sezonu na sezon zyskuje nowe cechy, staje się coraz bardziej określony. Drogę „pośrodku” wybrał chociażby Bill Murray, który wystąpił w miniserialu HBO Olive Kitteridge. Jak potoczą się serialowe losy Julii Roberts? Miejmy nadzieję, że w serialu objawi się nowa Erin Brockovich albo Vivian Ward…
korekta: Kornelia Farynowska