TOM HOLLAND żałuje, że nie skontaktował się z ANDREW GARFIELDEM po otrzymaniu roli Spider-Mana

Pisaliśmy dziś o wypowiedzi Toma Hollanda, który opowiadał o tym, jak bardzo wdzięczny był Tobeyowi Maguire’owi i Andrew Garfieldowi za to, że zechcieli dołączyć do obsady Spider-Mana: Bez drogi do domu. W tym samym wywiadzie aktor wyraził swój żal, że nie skontaktował się z Garfieldem po otrzymaniu roli Spider-Mana.

Garfield wcielił się w słynnego superbohatera dwa razy – w 2012 i 2014 roku. Po tym, jak Niesamowity Spider-Man 2 okazał się niewystarczającym sukcesem finansowym i artystycznym, studio Sony postanowiło raz jeszcze odświeżyć postać, tym razem we współpracy z Marvel Studios i w ramach uniwersum MCU. Holland po raz pierwszy pojawił się jako Spider-Man w Kapitanie Ameryce: Wojnie bohaterów z 2016 roku. O swoich odczuciach mówił w nowym wywiadzie:

Coś, na co patrzę teraz z innej perspektywy i czego żałuję to fakt, że nigdy nie zadzwoniłem [do Andrew] po tym, jak dostałem rolę Spider-Mana. Gdyby ktoś mi powiedział po moim drugim filmie, że to już koniec, a rolę przejmie jakiś dzieciak, byłbym zdruzgotany. Patrząc wstecz żałuję, że z nim o tym nie porozmawiałem, ale ten film był naszą szansą. To była nie tylko okazja dla niego, żeby pogodzić się z tą postacią i ze studiem, ale także dla nas obu, aby uświadomić sobie, że możemy się dzielić tym doświadczeniem. Jego wyraz twarzy, gdy ratuje Zendayę [MJ] był absolutnie szczery. Jestem z niego bardzo dumny.

Sam Garfield kilka razy mówił już o tym, jak ważny dla niego był wspomniany moment, w którym Spider-Man ratuje MJ, szczególnie po tym, w jakim punkcie zostawiliśmy jego bohatera w Niesamowitym Spider-Manie 2, a więc po śmierci Gwen Stacy, której nie zdążył zapobiec. Aktor zauważył, że jest coś pięknego w tym, że jego Spider-Man sprawia, iż bohater Toma Hollanda unika tego samego losu, co on.

Holland w innym wywiadzie mówił ostatnio, że chciałby zobaczyć kolejnego Spider-Mana z udziałem Garfielda.