search
REKLAMA
News

Sherlock powraca w kolejnym sezonie!

Jacek Lubiński

28 października 2016

REKLAMA

Lubiany, ceniony, popularny, pożądany – tak można w skrócie streścić współczesne wcielenie Sherlocka Holmesa. Oczywiście te banalne przymiotniki nie oddają w pełni fenomenu serialu z Benedictem Cumberbatchem w roli tytułowej i Martinem Freemanem jako doktorem Watsonem. Razem zadebiutowali na antenie stacji BBC blisko sześć lat temu (tak, tak – czas nie ma litości!) i od tej pory jedynie zyskują fanów na całym świecie. A ci przez blisko połowę tego czasu modlą się o kolejne odcinki, czy też raczej filmy tej mini-serii brytyjskiej.

I chociaż w międzyczasie wiele wody w rzece upłynęło, Sherlock z powodzeniem został między innymi Doktorem Dziwago, Watson Hobbitem, a wysmażony gdzieś pomiędzy odcinek specjalny przygód najsłynniejszego detektywa popkultury rozczarował wszystkich, to jednak miłość, ani tym bardziej oczekiwania jego wyznawców nie słabną. Teraz ich cierpliwość została nagrodzona. Na oficjalnym twitterze Sherlocka pojawił się właśnie taki oto wpis:

https://twitter.com/Sherlock221B/status/791338622087757824

…jasno sugerujący, iż tradycja zostanie podtrzymana i wraz z początkiem nowego roku będziemy mogli powrócić do krainy londyńskiej zbrodni i niebywałej dedukcji pana S. Trzy świeżutkie epizody (tytuły dwóch pierwszych to kolejno The Six Thatchers i The Lying Detective), nowe postaci (w obsadzie m.in. Toby Jones jako potężny przeciwnik) i według twórców sporo mroku. Gorzej, iż bardzo możliwe, że będzie to zarazem pożegnanie z Sherlockiem w takiej formie. Terminarz obu gwiazd jest bowiem napięty po brzegi, żaden z nich nie robi się także młodszy, a i tworzenie kolejnych odcinków na poziomie do najłatwiejszych nie należy. Ale, jak to się mówi, pożyjemy – zobaczymy. Tymczasem niżej hulająca już od jakiegoś czasu w sieci zajawka czwartej serii – chyba jest na co czekać.

Avatar

Jacek Lubiński

KINO - potężne narzędzie, które pochłaniam, jem, żrę, delektuję się. Często skuszając się jeno tymi najulubieńszymi, których wszystkich wymienić nie sposób, a czasem dosłownie wszystkim. W kinie szukam przede wszystkim magii i "tego czegoś", co pozwala zapomnieć o sobie samym i szarej codzienności, a jednocześnie wyczula na pewne sprawy nas otaczające. Bo jeśli w kinie nie ma emocji, to nie ma w nim miejsca dla człowieka - zostaje półprodukt, który pożera się wraz z popcornem, a potem wydala równie gładko. Dlatego też najbardziej cenię twórców, którzy potrafią zawrzeć w swym dziele kawałek serca i pasji - takich, dla których robienie filmów to nie jest zwykły zawód, a niezwykła przygoda, która znosi wszelkie bariery, odkrywa kolejne lądy i poszerza horyzonty, dając upust wyobraźni.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA