Avatar Jamesa Camerona wciąż jest najlepiej zarabiającym filmem wszech czasów (2,92 miliarda dolarów na koncie). Już za niecały miesiąc do kin trafi wyczekiwana od lat kontynuacja, tymczasem Cameron w nowej rozmowie z GQ opowiedział o starciu z jednym z przedstawicieli studia Fox, który chciał, żeby reżyser skrócił czas trwania widowiska.
Twórca opowiada:
Powiedziałem mu coś, czego nie mówiłem nikomu innemu w tym biznesie: „Uważam, że ten film zarobi wszystkie pieniądze, a gdy tak się stanie, będzie dla ciebie za późno, by go pokochać. Czas na to jest teraz. Nie masz mówić niczego wbrew sobie, ale pamiętaj, że będę mieć to w głowie, jeśli zdarzy ci się komplementować ten film już po tym, jak zarobi.” Dokładnie to powiedziałem – WSZYSTKIE PIENIĄDZE. „Nie możesz później wrócić i powiedzieć, że zrobiliśmy to razem”. Wtedy zaczął się na mnie wku*wiać. Powiedziałem mu, żeby wypier*dalał z mojego biura. Wtedy wyszedł.
Warto odnotować, że druga część Avatara trwa jeszcze dłużej, bo 190 minut. Według Camerona, wiąże się to m.im. z większą liczbą postaci, które trzeba rozbudować. Co więcej, widowisko kosztowało na tyle dużo, że aby wyszło na zero, musi – według Camerona – trafić do czołówki najlepiej zarabiających filmów wszech czasów (na czwarte lub piąte miejsce).
Avatar: Istota wody zadebiutuje 16 grudnia.