David Cronenberg o swoim filmie CRIMES OF THE FUTURE: “Ludzie będą wychodzić z pokazów”
Wśród filmów pokazanych na tegorocznym festiwalu w Cannes pojawi się nowe dzieło Davida Cronenberga – horror science fiction pt. The Crimes of the Future. Niedawno do sieci trafiła kolejna zapowiedź produkcji, a teraz opowiedział o niej sam Cronenberg.
Akcja filmu została osadzona w przyszłości, gdzie ludzkość dostosowuje się do syntetycznego środowiska, a ludzkie organizmy przechodzą metamorfozy. Będziemy śledzić losy Saula Tensera, który pracuje jako performer i tworząc nowe przedstawienie przyjmuje “syndrom przyspieszonej ewolucji”, chcąc jak najlepiej zaspokajać potrzeby widzów. Podczas swoich spektakli pokazuje metamorfozy swoich organów. Jego poczynania śledzi Timlin pracująca dla narodowego rejestru organów. Co ciekawe, to już drugi film Cronenberga o takim samym tytule (pierwszy powstał w 1970 roku), nie jest on jednak remakiem oryginału.
W rozmowie z “Deadline” twórca mówi:
Spodziewam się, że ludzie będą wychodzić z pokazu w Cannes, co jest czymś wyjątkowym. Są bardzo mocne sceny. Jestem pewny, że widzowie będą opuszczać salę w ciągu pierwszych pięciu minut. Niektórzy z tych, którzy widzieli już film, twierdzą, że widzowie będą ciężko znosić ostatnie 20 minut. Jeden facet stwierdził, że prawie miał atak paniki. Ludzie będą wychodzić z sali, a siedzenia będą się składać i robić “klap, klap, klap”.
Cronenberg dodał, że uważa Crimes of the Future za zabawny film i zapowiedział, że nie uświadczymy w nim klasycznych scen seksu. Stwierdził jednak, że “operacja to nowy seks”. Reżyser przyznał też, że nie jest do końca pewny, jakie będą odczucia ludzi na temat jego nowego dzieła, nie spodziewa się jednak, że rozwścieczy odbiorców.
Albo przyciągnie ludzi, albo wzbudzi w nich odrazę.
W nowym filmie reżysera występują Viggo Mortensen, Kristen Stewart i Léa Seydoux, a poza nimi na ekranie pojawią się Welket Bungué, Don McKellar, Lihi Kornowski i Scott Speedman. Muzykę skomponuje Howard Shore, a autorem zdjęć jest Douglas Koch.
Nadchodząca produkcja to pierwszy kinowy film Cronenberga od czasu Map gwiazd z 2014 roku.