Poniżej znajdziecie najciekawsze postaci z ekranizacji komiksów, które wcale z nich nie pochodzą.
Złowroga popleczniczka generała Zoda zadebiutowała nie w komiksie, ale kultowym Supermanie z 1978 roku, aby w jego kontynuacji stać się jednym z głównych antagonistów tytułowego bohatera. Co ciekawe, znana z komiksów właśnie, ale też z Człowieka ze stali Faora nie jest ~ jak niektórzy mogli myśleć – tą samą postacią. Ursa na swój komiksowy debiut czekać musiała do 2007 roku i znalazła się tam dzięki zeszytowi pisanemu przez samego Richarda Donnera, twórcę filmu z 1978 roku. Dość interesujący przykład postaci, która przewrotnie migrowała z filmu do komiksu.
Batman z 1989 roku to dziś absolutny klasyk i zdecydowanie jeden z kamieni milowych gatunku. Wśród licznych, charakterystycznych elementów dzieła Tima Burtona trudno nie wymienić postaci Alexandra Knoxa – bezbłędnie zagranego przez Roberta Wuhla – nieporadnego i wykpiwanego dziennikarza śledczego, który jako jedyny podejmuje temat tajemniczego obrońcy Gotham. Postać ta została wymyślona na potrzeby filmu, a sam aktor – kiedy jego bohater wbrew scenariuszowi nie został w filmie uśmiercony – liczył na powrót w sequelu. Niestety, nie znalazło się tam dla niego miejsce, ale Wuhl – właśnie jako Knox – zaliczył cameo w jednym z odcinków serialowej Supergirl.
Sequel Batmana doczekał się innej postaci niezwiązanej z komiksowym pierwowzorem. Max Schreck to prawdziwy, najważniejszy antagonista Powrotu Batmana – bezduszny biznesmen, który manipuluje innymi bohaterami i bezwzględnie posuwa się do nawet najgorszych działań, aby tylko postawić na swoim. Postać imię i nazwisko zawdzięcza aktorowi wcielającemu się w Nosferatu w kultowym filmie o tym samym tytule, a do angażu do roli Christophera Walkena nie był przekonany sam reżyser – jak twierdził, sam zbyt bał się (!) aktora. Ciekawostką pozostaje fakt, że w pierwotnym scenariuszu Schreck miał okazać się biologicznym bratem Pingwina.
Odchodząc na chwilę od ekranizacji filmów DC Comics (których całkiem nieplanowanie znajdziecie w tym zestawieniu najwięcej), przejdźmy do innej kultowej ekranizacji komiksu rodem z lat 90. W Masce z 1994 roku z Jimem Carreyem w roli głównej na pewno uwagę przykuwa zjawiskowa Cameron Diaz, dla której rola w filmie była ekranowym debiutem, a sama aktorka – aż trudno w to uwierzyć! – w dniu premiery filmu miała niecałe 22 lata. Tina Carlyle – w przeciwieństwie do Stanleya Ipkissa (postaci Carreya) – nie ma komiksowego rodowodu, co nie przeszkodziło jej w byciu jedną z najważniejszych postaci tej ekranizacji. To bardzo ciekawa bohaterka, której rola początkowo sprowadza się do atrakcyjnego dodatku, a z czasem rozwija do pełnowartościowej, stawiającej na swoim postaci.