search
REKLAMA
Nowości kinowe

FREE SOLO: EKSTREMALNA WSPINACZKA. Dokument o człowieku, który zaśmiał się w twarz pustce

Jakub Koisz

23 lutego 2019

REKLAMA

To drżenie szukającej przygód duszy albo rozumie się pełnią serducha, albo trzyma od tego z daleka. Wspinaczka wysokogórska bez zabezpieczeń to dziedzina aktywności ludzkiej, która wywołuje palpitacje serca i zimny pot na czole. Free Solo: Ekstremalna wspinaczka, czyli najnowszy dokument Jimmy’ego China i Elizabeth Chai Vasarhelyi, który będzie można zobaczyć już w niedzielę, 3 marca o 21:00 na kanale National Geographic dowodzi jednak, że te reakcje wywołać można nie tylko u osób, które się wspinają, ale również u widzów. Opowieść o obsesji i braku strachu ogląda się wręcz jak thriller, nie dziwi więc statuetka oscarowa oraz duży szacunek w środowisku miłośników sporych wysokości. Film będzie wyświetlany w polskich kinach od 24 marca, a już od 14 będzie go można zobaczyć na pokazach przedpremierowych. 

Główny bohater dokumentu, Alex Honnold, to facet z marzeniami i celami, a poznajemy go, gdy ponownie chce zrobić coś szalonego – wspiąć się „free solo” (czyli bez jakichkolwiek zabezpieczeń) na liczącą 3000 stóp formację skalną w Kalifornijskim Parku Narodowym. Jeśli czytelnicy myślą, że prawie kilometr litej skały to nie jest dużo, zachęcam do rzucenia okiem na którekolwiek ze zdjęć Honnolda albo w oczy dziewczyny głównego bohatera. Maluje się w nich niedowierzanie, strach i zdziwienie, że jej chłopak tak bardzo oddał się tej obsesyjnej myśli, przez co dokument zyskuje wymiar bardzo osobisty. Wprawdzie jest to historia żyjących wśród nas wariatów, których trudno powstrzymać, gdy zuchwale zmagają się z naturą i ludzkimi ograniczeniami, ale również relacja prowadzona przez tych, którzy to obserwują. Oto bowiem widzimy człowieka, którego otoczenie próbuje powstrzymać, a jedynym gwarantem powodzenia w tej szalonej wspinaczce jest to, że pozostanie do końca emocjonalnie nienaruszony, niczym wspomniana skała. Każdy błąd może mieć tutaj bardzo wysoką cenę.

Drugim planem Free Solo jest ekipa filmowa, która również wyrusza w podróż za Alexem, towarzyszy mu w treningach i stara się ugryźć nieco intymności, a przede wszystkim – jest punktem odniesienia w poszukiwaniu racjonalności. Bo skoro przerażające jest samo obserwowanie tego wyczynu, to jak musi czuć się człowiek, który ryzykuje swoje życie? Czy to już szaleństwo, czy jeszcze “wyłącznie” niespotykane męstwo? Świetnie narracyjnie sprawdza się to rosnące napięcie, gdy ekipa filmowa zdaje sobie sprawę, że „samotny wspinacz” to funkcja podwyższonego ryzyka, a wiele z tego typu prób kończyło się śmiercią. Czy warto więc przerwać całą misję i dołączyć do tych, którzy chcą wyperswadować Alexowi ten pomysł? Z powodu wielu pytań przez cały seans mamy zaciśnięte pięści i w momencie, w którym wiadomo, że do wspinaczki dojdzie, natężenie emocji staje się wręcz nieznośne, a pytanie, po co to wszystko – najmniej ważne. Przyjmujemy więc punkt widzenia neurologów, którzy stwierdzają w czasie rezonansu, że część mózgu Alexa odpowiedzialna za strach i reakcje obronne jest u niego niemalże niema, a nawoływanie dziewczyny, aby się opamiętał, jest niczym w porównaniu z wieściami, że zginęli kolejni śmiałkowie. On tymczasem słucha tego bez większych emocji, a widz musi sam wybrać sposób, w jaki będzie oceniał ten wyczyn. Nie ma za wiele do wyboru – musi udać się na samotną górę wraz z nim.

Dzieło China i Vasarhelyi to mrożący krew w żyłach dokument, który ma szansę stać się potężnym działem armatnim przy sporze na temat sposobów przeżycia swojej osobistej historii. Po świecie śmiałków, sztucznie podwyższanego poziomu adrenaliny i dopaminy chadza sobie wiele osób w pół drogi do Alexa Honnolda, a najlepiej je się ocenia z bezpiecznego dystansu, na monitorze komputera. Można takich ludzi nazywać lekkoduchami, a nawet mnożyć tezy, że tylko ktoś z uszkodzeniami na poziomie poznawczym potrafi z taką łatwością narażać swoje życie. W pewnym momencie porzucana jest jednak ocena, a Free Solo: Ekstremalna wspinaczka zmienia się w relację. Dzięki pięknym zdjęciom, pracowitości całej ekipy oraz czułej kamerze powody, dla których to wszytko się dzieje, przestają być ważne. Zostaje tylko pustka pod stopami i człowiek, który postanowił z niej zadrwić.

REKLAMA