Connect with us

Recenzje

TO: WITAJCIE W DERRY. Pier**lony Nightmare Fuel [RECENZJA]

„TO: Witajcie w Derry” to formalnie prequel filmów z lat 2017 i 2019, a równocześnie intrygujące poszerzenie dobrze znanej historii.

Published

on

to

Pożegnajcie się ze snem! „Niektóre historie opowiadamy ku przestrodze i by czegoś nas nauczyły. Inne są szczerą prawdą” – padnie z ust jednej z bohaterek nowego serialu HBO, nawiązującego do filmowego dyptyku Andy’ego Muschiettiego oraz bestsellerowej powieści Stephena Kinga. Jak wypadła najnowsza odsłona serii „TO”? Oceniamy.  

Advertisement

„TO: Witajcie w Derry” to formalnie prequel filmów argentyńskiego reżysera z lat 2017 i 2019, a równocześnie intrygujące poszerzenie dobrze znanej historii. Główna akcja serialu rozgrywa się w latach 50. w tytułowym Derry – małym amerykańskim miasteczku, które choć ładne i urokliwe, skrywa krwawe sekrety. Jako widzowie podążamy za grupą bohaterów, gdy wokół nich zaczynają dziać się coraz dziwniejsze i coraz bardziej przerażające rzeczy. 

to


Nowy serial, sygnowany nazwiskiem twórcy świetnie przyjętych filmów, to dzieło doskonale poprowadzone i umiejętnie bawiące się zasadami gatunku. Twórcy nie dość, że doskonale odrobili pracę domową, to jeszcze zaserwowali nam serial świeży, zaskakujący i prawdziwie przerażający. Nie zdradzając za wiele, by nie psuć niespodzianki, powiem jedynie, że produkcja zaczyna się z naprawdę grubej rury – scenami tak chorymi i pokręconymi, że włos naprawdę zjeży nam się na głowie. A to dopiero przystawka do szaleństw, które twórcy zaserwują nam później. „IT: Welcome to Derry” bywa naprawdę obrzydliwe i przerażające, a ja zdradzę, że dzięki temu wielokrotnie zdarzało mi się krzyczeć przed ekranem.

„TO: Witajcie w Derry” – recenzja. „Super-secret spy mission”

Głównymi bohaterami serialu są nie tylko młode dzieciaki, które uczęszczają do szkoły, ale także przedstawiciele wojska, którzy pracują w bazie militarnej nad „super-tajnym projektem, który może zmienić bieg historii”. Czy działania przedstawicieli amerykańskiej armii mają wpływ na coraz bardziej agresywne zachowanie mieszkanców miasteczka? A może kryją się za tym jakieś inne, bardziej złowieszcze siły? Dość powiedzieć, że twórcy serialu w ciekawy sposób pokazują ludzką butę i brak pokory wobec sił natury, które mogą skończyć się katastrofą. 

Advertisement
to


Scenariusz serialu jest bardzo dobrze napisany. Nie dość, że dość dobrze poznajemy tzw. „lore” miasteczka Derry i jego przerażającego mieszkańca, to jeszcze potrafimy szczerze przejąć się losem niemal każdego z bohaterów i współodczuwać ich bolączki. Młodzi i starsi aktorzy natomiast tak świetnie wypadają na ekranie, że ich poczynania ogląda się z niegasnącym zainteresowaniem. 

Andy Muschietti oraz team scenarzystów i reżyserów doskonale rozumie prawa gatunku i umiejętnie je podbija, bawiąc się z widzem. Kilka scen powinno zapisać się na stałe w horrorowej historii, gdyż ich dosadna dosłowność nie pozostawia złudzeń, co do najgorszych ludzkich występków. Jak wiemy z filmów, Pennywise żywi się przecież strachem, wynikającym ze spełnienia się najgorszych koszmarów, więc twórcy umiejętnie serwują nam raz za razem prawdziwie przerażające sceny, znacząco odbiegające od tego, co mogliśmy oglądać w filmach. W ciągu kilku lat świat znów zmienił się na tyle, że na ekranie można pokazywać coraz bardziej pokręcone i przerażające rzeczy. Co dla fanów horrorów powinno stanowić nie lada gratkę. Serial serwuje nam bowiem prawdziwie przerażający nightmare fuel. Po którym… chcemy wracać po więcej.

to


„IT: Welcome to Derry”: oceniam nowy serial HBO

Jeśli w przeszłości mówiłem, że jestem wielkim fanem obu części serii „TO” oraz telewizyjnej adaptacji z lat 90., to na „Welcome to Derry” chyba zabraknie mi skali ocen. Ten serial to nie tylko absolutna petarda i przepyszna uczta dla prawdziwych fanów horroru, ale też jeden z najlepszych seriali 2025 roku. Warto było czekać na nowe smaki znanej potrawy przygotowanej przez Andy’ego Muschiettiego.

Ten serial jest zwyczajnie świetnie napisany, bardzo intrygujący i szczerze, prawdziwie PRZERAŻAJĄCY! Czyli dokładnie taki, jaki powinien być. Jestem zachwycony i już nie mogę doczekać się kolejnych odcinków. Na co komu sen, kiedy można spędzać czas z różnymi wcieleniami Pennywise’a?

Advertisement

Advertisement

Dziennikarz kulturalny i fan popkultury w różnych jej odmianach. Wielbiciel festiwali filmowych i muzycznych, których jest częstym i chętnym uczestnikiem. Salę kinową traktuje czasem jak drugi dom.