search
REKLAMA
Recenzje filmów, publicystyka filmowa polska, nowości kinowe

Dziewczyna z szafy

Tekst gościnny

2 marca 2013

REKLAMA

Autorką gościnnej recenzji jest Karolina Michalska. 

Dziewczyna z szafy to film niewątpliwie trudny do opisania. Z jednej strony bowiem fabuła nie należy do zbyt skomplikowanych, z drugiej natomiast żadnego filmu nie należy ograniczać tylko do jego treści.

Historię opowiedzianą w komediodramacie Bodo Koxa opisać można w kilku zdaniach. Widz poznaję trójkę bohaterów: przystojnego, lecz samotnego Jacka (Piotr Głowacki), jego autystycznego brata Tomka (Wojciech Mecwaldowski) oraz ich tajemniczą, ekscentryczną sąsiadkę (debiut Magdaleny Różańskiej). W filmie pojawiają się także postacie drugoplanowe (m.in Teresa Sawicka oraz Eryk Lubos), ale to właśnie losy głównych bohaterów przykuwają największą uwagę. Życie Jacka toczy się między pracą, kolejnymi mniej lub bardziej udanymi randkami, a opieką nad Tomkiem. Choroba brata jest dla Jacka uciążliwa i wpływa na jego życie osobiste. Niezrozumiałe dla ludzi zachowania Tomka, częste przejawy agresji skutecznie odstraszają bowiem potencjalne partnerki. Ale Jacek mimo iż jest typem podrywacza cierpliwie znosi nieświadome zachowania brata, zna go przecież jak nikt inny, i chociaż nie raz traci cierpliwość, doskonale sprawdza się w roli bezinteresownego opiekuna.

Bodo Kox nie zrezygnował z okazji, aby zwrócić uwagę na fakt, iż choroba bohatera filmu jest dla jego otoczenia przyczyną nie tyle samego strachu, co okazją do wyszydzania. Co istotne, najbardziej nietaktowne żarty i komentarze na temat Tomka, nie padają z ust obcych ludzi, ale znającej go od lat sąsiadki Kwiatkowskiej. Kobieta nie tylko drwi z chorego na autyzm mężczyzny, wykorzystuje również sytuacje Jacka i kiedy ten nie mając innego wyjścia, prosi ją o opiekę nad bratem, kobieta nigdy nie pomaga mu bezinteresownie. Jednak pewnego dnia kiedy Kwiatkowska odmawia, Jacek zmuszony jest zapukać do drzwi mieszkającej naprzeciwko młodej dziewczyny. Jak łatwo się domyślić spotkanie chorego na autyzm Tomka i żyjącej we własnym, odosobnionym świecie, niezrozumianej przez innych Magdy będzie miało ogromny wpływ na ich dalsze życie.

Na tym można byłoby w zasadzie zakończyć opis filmu Bodo Koxa. Widz nie znajdzie tu skomplikowanej fabuły, symboliki, odniesień, głębokiej psychoanalizy zachowań bohaterów, czy też dłuższych retrospekcji. O przeszłości bohaterów wiadomo niewiele, nikt nie informuje również o tym jak będzie wyglądała ich przyszłość. Ale jak zostało to już powiedziane fabuła filmu, to tylko jeden z wielu elementów.

Oglądając ten komediodramat nie sposób nie zwrócić uwagi na efekt współpracy Bodo Koxa z Arkadiuszem Tomiakiem, odpowiedzialnym za genialne zdjęcia. Film obfituje w wiele fantastycznych, odrealnionych i niezwykle barwnych wizji. Reżyser przedstawia nie tylko to, co dzieję się w umyślę Tomka, ale pokazuje również baśniowy świat wyobraźni Magdy. Świat, do którego dostęp ma jedynie jej chory na autyzm przyjaciel. Bodo Kox na każdym kroku wykorzystuję okazji do tego, aby pokazać rzeczywistość przenikającą się ze światem fantastycznym. Dlatego też nawet sąsiadka, która zażywa podrzucone lekarstwo, czy odurzony marihuaną Jacek doznają kolorowych bądź nieco przerażających, ale tym samym zabawnych wizji, które wprowadzają do filmu element humorystyczny. Ciekawostką są również efekty dźwiękowe zastosowane w scenach, w których Tomek ogląda na dachu wieżowca niebo wypełnione wyimaginowanymi przez siebie sterowcami. Zagłuszone przez sterowce wszelkie dźwięki otoczenia w bardzo dobry sposób uświadamiają jak zamknięta na bodźce z zewnątrz jest osoba chora na autyzm.

Kolejnym atutem filmu są aktorzy. Reżyserowi śmiało można pogratulować intuicji. Nie pomylił się ani wybierając do roli autystycznego Tomka, swojego przyjaciele, znanego z ról komediowych Wojciecha Mecwaldowskiego, ani dając szanse nieznanej dotąd Magdalenie Różańskiej. Jak sam zresztą przyznał podczas jednego z wywiadów- kiedy przeglądał zdjęcia kandydatek do tej roli, Różańska zafascynowała go natychmiast i wiedział, że nikt tak jak ona nie nadaje się do tej roli. Warto jednak wrócić jeszcze na moment do postaci stworzonej przez Mecwaldowskiego. Aktor miał okazję obserwować i poznać zachowania ludzi chorych na autyzm. Wspominał również, że wcielając się w postać Tomka, całkowicie i na własne życzenie odizolował się od rodziny i znajomych. Na czas kręcenia filmu, zamieszkał w hotelu, unikał kontaktu z ludźmi, na planie zdjęciowym z nikim nie rozmawiał. Na szczęście ludzie z ekipy doskonale wiedzieli, że fanaberie Mecwaldowskiego spowodowane są jedynie chęcią pełnego utożsamienia się z postacią, którą odgrywał. Mecwaldowski zmienił również swój wygląd zewnętrzny, tym razem jednak nie na własne życzenie. Zmiana trybu życia wpłynęła niekorzystnie na zdrowie aktora, sztuka wymaga jednak pewnych poświęceń. Rola milczącego przez prawie cały film Tomka, jest w aktorskim dorobku Mecwaldowskiego godną pochwały, ciekawą odskocznią od męczących już nieco ról komediowych. Jednakże mimo, iż nie można mieć żadnych zastrzeżeń do wykreowanej przez aktora postaci, porównywanie Mecwaldowskiego z Dustinem Hoffmanem grającym w filmie “Rain man” jest mocno przesadzone.

Uwagi i zastrzeżenia? Są, tak jak w przypadku każdego, nawet najlepszego filmu.

Głównym błędem jest przede wszystkim fakt, iż większość kin określiło film Bodo Koxa jako komedię. Dziewczyna z szafy komedią z całą pewnością nie jest, a elementy humorystyczne są tylko urozmaiceniem. Widz, który oczekuje filmu przepełnionego zabawnymi sytuacjami, może poczuć się oszukany. Drugim zastrzeżeniem jest długość filmu. Fabułę można było nieco przedłużyć, rozbudować i dopracować.

Niemniej jednak, znany dotąd nielicznym widzom Bodo Kox udowodnił, że kino niszowe w Polsce, jest niczym tytułowa bohaterka filmu. Wychodzi z „szafy”, ale daje się poznać tylko wybranym, bo nie każdemu ta znajomość przyniesie satysfakcję.

REKLAMA