SCARLETT JOHANSSON wspomina bolesną utratę roli w słynnym filmie science fiction. “Beznadzieja”
Scarlett Johansson udzieliła nowego wywiadu, w którym opowiedziała o tym, jak przybiła ją utrata roli w pewnym słynnym widowisku science fiction. Chodzi o film Grawitacja Alfonsa Cuaróna, w którym ostatecznie zagrała Sandra Bullock, zdobywając za ten występ nominację do Oscara.
Oprócz Johansson, o rolę starały się też m.in. Marion Cotillard, Natalie Portman oraz Blake Lively. Johansson wspomina:
Straciłam dwie role – pierwszą był “Iron Man 2”, a drugą “Grawitacja”. Tę drugą chciałam bardzo. To była kropla, która przepełniła czarę. Dominowało poczucie frustracji i beznadziei. Zastanawiałam się, czy wykonuję odpowiedni zawód. Każda praca, którą mi oferowano, była niesatysfakcjonująca. Myślę, że dostałam każdy możliwy scenariusz o Marilyn Monroe. Zastanawiałam się, czy na tym koniec kreatywności.
Johansson wspomina, że trudno było zerwać z wizerunkiem ekranowej seksbomby, zwłaszcza że wciąż grała w filmach, które go wzmacniały (np. Kobiety pragną bardziej). Ostatecznie Emily Blunt – która miała zagrać Czarną Wdowę w MCU, ale musiała zrezygnować ze względu na inne zobowiązania – opuściła obsadę Iron Mana 2 i to Johansson dostała tę rolę, pomimo wcześniejszej przegranej.
Ten film nie miał zmienić tego, w jaki sposób napisano graną przeze mnie postać, ale dawał potencjał na rozwój w kolejnych produkcjach.
Ostatecznie Johansson zagrała w dziewięciu filmach MCU. W międzyczasie wystąpiła w produkcjach Pod skórą oraz Ona, które – jak twierdzi sama aktorka – sprawiły, że znów zaczęła z pasją patrzeć na swój zawód i zmniejszyły jej niepokój.
Johansson w tym roku zobaczymy w Asteroid City Wesa Andersona.