Reżyser „Szoguna” z 1980 r. krytykuje nową wersję. „Twórców nie obchodziła amerykańska widownia”

Szogun stacji FX zachwycił widzów i krytyków i zdobył wiele nagród – entuzjazmu nie podziela jednak Jerry London, reżyser serialu Szogun z 1980 roku.
W rozmowie z The Hollywood Reporter reżyser wspomina, że jego projekt był wymagający i musiał walczyć o to, żeby w ogóle móc zająć się serialem, ponieważ producenci chcieli osoby z Japonii. Zajęło miesiąc, zanim ostatecznie wyrazili zgodę. London uważa, że nowa adaptacja mocno różni się od tego, do czego on dążył w swojej wersji – chciał bowiem, żeby była przystępna dla widzów z Zachodu. Według niego, wersja z FX nie jest odpowiednio atrakcyjna dla amerykańskich widzów.
Moja wersja bazowała na historii miłości Blackthorne’a i Mariko, a nowa oparta jest na japońskiej historii, skupia się bardziej na Toranadze. Amerykańskim widzom trudno się w to zaangażować. Rozmawiałem z wieloma osobami, które odpuściły oglądanie, bo nie mogły tego zrozumieć. Twórców nie obchodziła amerykańska widownia. Zrobili to w zasadzie dla Japonii, co mnie cieszy, bo nie chciałem, żeby mój serial został skopiowany. Uważam, że wykonałem świetną robotę. Z tym nowym jest o tyle zabawnie, że nikt nie rozumie, o co ten szum. Obejrzałem całość, choć było trudno dociągnąć do końca. Te wszystkie Emmy wygrał dlatego, że nie miał większej konkurencji.
London żałuje też, że jego wersja nie była częściej przywoływana w dyskusjach na temat nowej adaptacji. Nowy Szogun zadebiutował w lutym 2024 roku i został przedłużony na dwa kolejne sezony.