Reżyser AD ASTRA dziwi się, że wytykano błędy naukowe w jego filmie science fiction

Ad Astra Jamesa Graya, zeszłoroczny film science fiction z udziałem Brada Pitta, po premierze spotkał się z krytyką dotyczącą tego, jak przedstawiono na ekranie aspekty naukowe. Wśród wytykających błędy na tym polu był m.in. astrofizyk Neil deGrasse Tyson, który pisał o nich na Twitterze. Krytyce tej dziwił się ostatnio sam Gray.
Według reżysera realizm nigdy nie był jego celem podczas tworzenia historii o astronaucie, który wyrusza w kosmos, aby odnaleźć swojego ojca. Oto, co powiedział na ten temat:
Próbowaliśmy stworzyć coś w rodzaju kosmicznej baśni lub mitu. Jedną z rzeczy, który były dla mnie dość kłopotliwe były reakcje ludzi, którzy twierdzili, że włosy powinny się unosić w zerowej grawitacji lub że nie dałoby rady przelecieć przez pierścienie planety. Dla mnie to dość głupawy poziom krytyki. Nie czytasz mitu o Ikarze, mówiąc, że nie poleciałbyś na skrzydłach z piór i wosku. Chodzi o metaforę. Operator Hoyte van Hoytema i ja rozumieliśmy, że przygotowujemy coś na kształt mitu.
Jak wy odebraliście Ad Astra? Dostrzegliście intencje Graya czy również przeszkadzały wam błędy naukowe? Dajcie znać!