QUENTIN TARANTINO o filmach trafiających bezpośrednio do streamingu: “To depresyjne”
Gdy w zeszłym roku wybuchła pandemia, studia filmowe były zmuszone zareagować i dostosować się do sytuacji – niektóre postanowiły przesunąć premierę swoich produkcji na kolejny rok, inne zdecydowały się na premierę wyłącznie w streamingu lub – w przypadku Warner Bros. – na model hybrydowy. Sytuacja kin w obliczu rozwoju streamingu była już komentowana przez uznanych twórców (ostatnio przez Agnieszkę Holland), a teraz kilka słów od siebie dorzucił też Quentin Tarantino.
Twórca znany jest z tego, że aktywnie wspiera kina. Niedawno zakupił Vista Theater w Los Angeles, a już od 2007 roku jest właścicielem The New Beverly. W nowym wywiadzie Tarantino podzielił się przemyśleniami na temat filmów, które trafiają bezpośrednio do streamingu i omijają sale kinowe.
To depresyjne. Cieszę się, że pracuję z Sony, które nie poszło tą drogą. Dużo myślę o 2019, kiedy wyszło “Pewnego razu… w Hollywood” i razem z “Jokerem” i “1917” okazało się ptakami, które wyleciały przez okno tuż przed jego zamknięciem. Zahaczyło o nasze ogony, ale wyszliśmy bez szwanku.
Choć Tarantino wskazał Sony jako studio, które nie zainteresowało się streamingiem, warto wspomnieć, że kilka ich produkcji (m.in. Ojcostwo) także zostało sprzedanych Netfliksowi lub Amazonowi – do dystrybucji kinowej zostały przeznaczone części większych serii, w tym sequel Venoma.
Krytycznie o pokazywaniu filmów w streamingu wypowiadał się w zeszłym roku Christopher Nolan, któremu szczególnie nie przypadł do gustu hybrydowy model zaprezentowany przez Warner Bros. Z kolei pracownicy Pixara byli rozczarowani, że Luca oraz Co w duszy gra nie trafiły do kin. Najświeższym przykładem negatywnych reakcji jest złość właścicieli kin na to, że Czarna Wdowa została jednocześnie wprowadzona na wielkie ekrany i pojawiła się na Disney+ (w usłudze premium) – łatwa dostępność filmu na VOD oraz w nielegalnych źródłach doprowadziła do dużego spadku zarobków w drugim tygodniu wyświetlania widowiska.
Tymczasem Tarantino wciąż utrzymuje, że jego kolejny film będzie ostatnim w karierze.