Czas na zmianę
Dlaczego, ach dlaczego to zrobiliście?!
Dlaczego białe tło zamiast ciemnego?
Dlaczego duże zdjęcia miast małych?
Dlaczego tak nieregularnie i dlaczego nie tak często?
Dlaczego teraz my, a nie tylko oni?
No bo tak.
W życiu każdego portalu nadchodzi taki moment, że dla ich właścicieli/twórców potrzebne są jakieś zmiany. Czasem są symboliczne, ledwo zauważalne, czasem zdecydowanie bardziej widoczne i odczuwalne. Dlaczego są potrzebne? Odpowiedź “bo tak” nie jest wcale aż taka głupia i nie dowodzi wcale jakiejś ignorancji. Być może chodzi o prostą konstrukcję psychologiczną (nas, KMF) skłaniającą do budowy czegoś nowego, innego niż dotychczas; być może poddajemy się mimowolnie wymaganiom współczesnych internetów, starając się zachować jednocześnie tożsamość, która niekoniecznie jest tożsama z czarnym tłem pod białym tekstem, ale jest czymś głębszym i czymś, co w jakiś sposób odróżnia nas od setek innych portali.
Po prostu chcieliśmy się zmienić. Tak jak kobiety zmieniają od czasu do czasu kolor włosów, jak faceci zapuszczają co jakiś czas wąs i brodę; jak zmiana wysłużonego obuwia i wymiana szczotki do zębów; jak schowanie starego swetra do szafy i wyciągnięcie z opakowania nowej koszuli.
To zmiana higieniczna dla duszy (szczególnie naszej, redakcyjnej) i ciała (aby się wszystkim lepiej czytało, widziało). Czy inny layout to zapowiedź kolejnych zmian? Trochę tak, a trochę nie, ergo: na widoczne bolączki i wtopy szykujemy recepty, a to, co jest doceniane, chcemy kontynuować. W jaki sposób? Prawdopodobnie zauważyliście, że przestaliśmy się ścigać na ilość informacji i najzwyczajniej w świecie zajęliśmy się tylko publicystyką. To jeden z oczywistych kierunków i jemu pozostaniemy wierni, tym bardziej, że jest to niejako efekt możliwości redakcyjnych. Część z Was, Czytelników, zna nas osobiście, a ci, którzy nie znają, muszą zdać sobie sprawę z tego, że nie jesteśmy zawodowymi dziennikarzami, krytykami, a strona KMF nie jest jakimkolwiek źródłem utrzymania (reklamy służą opłatom za serwer). Jesteśmy kinomanami, pasjonatami filmu (i seriali – to coraz ważniejsze), zawodowo i w tak zwanej rzeczywistości stoimy daleko od filmu. Pisząc dla Was, robimy to z czystej miłości do X Muzy i przekonania, że to, co piszemy, czytają dziesiątki tysięcy ludzi (tak, tak!).
Łechce to próżność i niech dalej łechce.
No bo tak.