Najlepsze POLSKIE FILMY XXI wieku

Polskie kino po 2001 roku to nie tylko szablonowe komedie romantyczne i wątpliwej jakości produkcje Patryka Vegi. Mamy nadzieję, że taka opinia jest powszechna, a jeśli wciąż istnieją ku temu jakieś wątpliwości, polecamy zapoznać się z wynikami plebiscytu na najlepsze polskie filmy XXI wieku. Nasi czytelnicy wybrali 30 tytułów, wśród których znalazły się kryminały, dramaty, komedie, biografie. Filmy mainstreamowe oraz festiwalowe perełki, które pokazują różne strony współczesnej polskiej kinematografii.
Poniżej znajdziecie listę 30 filmów z największą liczbą głosów. Nie zabrakło kultowych polskich produkcji, niemniej nie obyło się bez niespodzianek. Sprawdźcie sami, czy wyniki was zaskoczą!
30. Wszyscy jesteśmy Chrystusami
2006, reż. Marek Koterski
Po Dniu świra przez Markiem Koterskim stało duże wyzwanie w postaci realizacji kolejnego rozdziału z jego antologii o zubożałym inteligencie, Adamie Miauczyńskim. Tym razem twórca postawił na osobiste sportretowanie choroby alkoholowej, a tym samym zabrał Adasia z uniwersalnego świata problemów Dnia świra do przejmującego, bolesnego i nieziemsko prawdziwego zderzenia z konkretnym tematem. Bez wątpienia wyszedł jednak na tym obronną ręką. Świetni Andrzej Chyra i Marek Kondrat (jedna z ostatnich ról tego emerytowanego, wspaniałego aktora) w roli Miauczyńskiego. Bardzo często wracam myślami do kwestii wypowiadanej przez głównego bohatera tej historii w kontekście drogi krzyżowej: „w Chrystusie upadło to co ludzkie”. Mocne kino. [Filip Pęziński]
29. Chce się żyć (ex aequo)
2013, reż. Maciej Pieprzyca
Inspirowana prawdziwymi wydarzeniami, autorska opowieść Macieja Pieprzycy o tytule Chce się żyć, to film niezwykle poruszający, który po seansie na długo zostaje w głowie widza. Opowiada o życiu niepełnosprawnego chłopaka Mateusza, który cierpi na porażenie mózgowe. Nie mówi, trudno się z nim porozumieć, a wszystkie czynności wykonuje za niego ktoś inny. Mimo wielu głosów, że jest „rośliną”, mężczyzna znajduje swój sposób komunikacji i walczy o swoje prawa. [Jakub Zalewski]
29. Skazany na bluesa (ex aequo)
2005, reż. Jan Kidawa-Błoński
Filmowa biografia charyzmatycznego wokalisty Dżemu to pogłębiony i przeszywająco dotkliwy portret kultowej postaci polskiej sceny muzycznej – Ryśka Riedla. Reżyser w swoim filmie pokazuje go jako człowieka przede wszystkim poszukającego wolności. Z drugiej strony obnaża jego słabości jako człowieka nieumiejącego odnaleźć się w otaczającej rzeczywistości, zatracającego się w nałogu. W stworzeniu tak przejmującej i autentycznej ekranowej postaci Ryśka pomogła świetna gra aktorska Tomasza Kota, który, choć trudno w to uwierzyć, debiutował tą rolą na dużym ekranie. To, jak odbierzemy film Jana Kidawa-Błońskiego zależy głównie od emocjonalnego zaangażowania się w historię. Podejrzewam, że fani Dżemu uznają Skazanego na bluesa za film o wiele bardziej wartościowy niż widzowie, którzy z historią rockmana nie mieli wcześniej styczności. Mimo wszystko należy przyznać, że Skazany na bluesa to przejmujący film biograficzny, który z autentycznością oddaje obraz nie tylko intrygującego muzyka, ale i postaci tragicznej, nieposkromionej i wyalienowanej. [Maja Budka]
28. Sztuka kochania. Historia Michaliny Wisłockiej
2017, reż. Maria Sadowska
Ze Sztuki kochania pamiętam przede wszystkim świetne oddanie klimatu epoki, odważne i zrealizowane ze smakiem sceny erotyczne oraz absolutnie wspaniałą rolę Magdaleny Boczarskiej, która całkowicie niesie ten film i sprawia, że trudno oderwać wzrok od ekranu. Warto Sztukę kochania obejrzeć choćby tylko dla tej aktorki, choć dzieło Sadowskiej to zwyczajnie udana produkcja, która stanowi jeden z jasnych punktów polskiej kinematografii ostatnich lat. [Łukasz Budnik]
27. Córki dancingu
2015, reż. Agnieszka Smoczyńska
Córki dancingu to jeden z tych filmów, które znacznie lepiej przyjęte zostały zagranicą niż w naszym kraju. Pełnometrażowy debiut Agnieszki Smoczyńskiej zachwycił krytyków na całym świecie, zdobywając nagrody na festiwalach od Sundance po Wilno. Córki dancingu okazały się chyba zbyt szalone, zbyt odważne w porównaniu z tym, do czego przyzwyczajeni są widzowie w Polscy. Zachwycający wizualnie horroro-musical opowiadający o syrenich siostrach świadomie balansuje na granicy kiczu i dobrego smaku, będąc jedną z najodważniejszych gatunkowych prób w polskim kinie ostatnich lat. Agnieszka Smoczyńska otworzyła sobie tym filmem drogę do międzynarodowej kariery, podobnie jak Michalina Olszańska, więcej grywająca w Rosji czy Czechach niż w Polsce. [Dawid Myśliwiec]
26. Sala samobójców. Hejter
2020, reż. Jan Komasa
Uważam pierwszą odsłonę Sali samobójców za film absurdalnie zły, kompletnie nieudany. Z dużą zatem dozą niepewności zmierzałem do kina na jego sequel (był to przy okazji ostatni mój seans przed wiosennym lockdownem), skuszony świetnym zwiastunem i faktem, że Hejter to owoc kolejnej współpracy Mateusza Pacewicza i Jana Komasy (duet znany z Bożego Ciała). Nie tylko nie żałuję seansu, ale chętnie powtórzyłem go już w domowym zaciszu. Wyrok jest zatem prawomocny: to świetne, emocjonujące, szalenie angażujące i niepokojąco aktualne przeżycie. Jasne, ujęte w lekki nawias konwencji, ale wciąż bardzo prawdziwe. Światowy standard realizacji i wybitny Maciej Musiałowski w roli tytułowej. Magnetyczna rola. I póki co najlepszy film 2020 roku. [Filip Pęziński]
24. Plac zbawiciela (ex aequo)
2006, reż. Krzysztof Krauze, Joanna Kos-Krauze
Plac Zbawiciela to jeden z wybitnych utworów polskiego kina, nadający sformułowaniu „realizm” zupełnie nowy wymiar. Nie jestem w stanie przywołać w swej pamięci żadnego obrazu, który był dla mnie równie trudnym kinowym przeżyciem. Wstrząsających filmów jest wszakże wiele; wśród takich tytułów jako oczywiste przychodzą na myśl choćby Róża Wojtka Smarzowskiego, Idź i patrz Elema Klimowa, Drabina Jakubowa Adriana Lyne’a czy Dług, również w reżyserii współtwórcy Placu…, Krzysztofa Krauzego. W każdym z tych przypadków jednak ów wyniszczający ładunek emocjonalny jest choć w niewielkim stopniu ograniczany, choćby przez dystans czasowy dzielący nas od przedstawianych wydarzeń, specyficzny punkt wyjścia fabuły czy obraną przez twórców surrealistyczną konwencję. […] Plac Zbawiciela, pozostając tak blisko codziennej, „zwyczajnej” rzeczywistości, jak tylko sztuka może to czynić, osiąga szczególną emocjonalną siłę. [Przemysław Brudzyński, fragment recenzji]
24. Cześć, Tereska (ex aequo)
2001, reż. Robert Gliński
Film brzydki i ponury. Szary, depresyjny, niewygodny. Historia z polskich blokowisk, pełna goryczy, ale i przenikliwości w obserwacji niewygodnej rzeczywistości. Robert Gliński zabawił się w rasowego socjologa i nakreślił portret nizin społecznych, który, z jednej strony, mocno niektórych może podniecać swą dokumentalną przenikliwością pozbawioną nawet odrobiny fałszu; z drugiej strony, może bardzo irytować swym czarnowidztwem i sensownością ukazywania przegranych ludzi żyjących na tle dołujących krajobrazów. Publiczność podzieliła się na dwa skrajne obozy i już samo to świadczy o dużym znaczeniu filmu Glińskiego. Cześć Tereska zdobyła uznanie głównie krytyków i tej części widzów, która nie unika obcowania z kinem odważnym, ambitnym i nietuzinkowym. Dla pozostałej części, zdecydowanej większości widzów, historia Tereski i i jej przyjaciółki, Renatki, stała się wzorem kina męczącego zmysły i emocje, nieatrakcyjnego, a nawet – wstydliwego. [Rafał Oświeciński, fragment rankingu]
22. Cicha noc (ex aequo)
2017, reż. Piotr Domalewski
Prostota pomysłu, od której reżyser wychodzi, ostatecznie urzeka i porusza. Być może dla wielu widzów to będzie ten tytuł, który po zakończonym seansie siedzi w człowieku niczym zadra, przeszkadzająca i nieprzyjemnie drapiąca od środka, domagająca się przemyśleń. Dla innych być może festiwalowe zachwyty to ledwie wiele hałasu o nic… Jednak ten film to więcej niż dobre aktorstwo i kolejna historyjka o problemach przy świątecznym stole. Cicha noc zdaje się dziełem bardzo intymnym, osobistym. Chropowatym w obrazie i bliskim polskim realiom. Trochę jest w niej artefaktów z przeszłości, całkiem spora graciarnia tego, co jeszcze może się przydać, trochę rodzinnych fotografii, kilka dowodów na to, że życie jest znośne i drugie tyle na to, iż tak naprawdę coś się po drodze zgubiło i przegrało. [Karolina Dzieniszewska, fragment recenzji]
22. Twój Vincent (ex aequo)
2017, reż. Dorota Kobiela, Hugh Welchman
Projekt w reżyserii Doroty Kobieli i Hugh Welchmana to jedno z najbardziej niesamowitych przedsięwzięć z pogranicza filmu i sztuki. Kilka lat wcześniej Lech Majewski, także przy udziale międzynarodowej obsady, inscenizował Młyn i krzyż, ale Twój Vincent to projekt dalece bardziej immersyjny, dosłownie wkomponowujący aktorów w stylistykę obrazów Vincenta Van Gogha. I tak, jak film Majewskiego był arthouse’ową refleksją, tak Twój Vincent jest po prostu świetnie prowadzonym narracyjnie filmem, pełnym melancholii i refleksji nad procesem twórczym i emocjami artysty. Film, który każdym powinien mieć w swojej kolekcji w najwyższej możliwej rozdzielczości, by docenić kunszt 125 malarzy pracujących nad warstwą wizualną filmu. Co ważne, Twój Vincent zarobił imponujące 42 miliony dolarów przy niemal ośmiokrotnie mniejszym budżecie, stając się przedsięwzięciem udanym nie tylko artystycznie, ale i komercyjnie. [Dawid Myśliwiec]