Terrence Howard zrezygnował z roli, bo nie chciał całować mężczyzny. „Odciąłbym sobie usta”

Terrence Howard pojawił się ostatnio w podcaście Billa Mahera i opowiedział tam o tym, jak dużym błędem było odmówienie roli w biografii Smokeya Robinsona. Wyjaśnił przy okazji, że powodem odmowy był fakt, że prowadził wówczas rozmowy w sprawie występu w innym filmie biograficznym, opowiadającym o losach Marvina Gaye’a. Ostatecznie jednak nie wziął udziału i w tym projekcie.
Howard wyjaśnił, z czym miało to związek: Byłem w domu u Quincy’ego Jonesa i powiedziałem mu: „Słyszałem plotki, że Marvin był gejem. To prawda?”. Quincy potwierdził. Po tym odkryciu Howard uznał, że nie może zagrać tej roli.
Chcieliby, żebym zagrał geja, a ja nie mógłbym tego zrobić. Maher dopytał, czy chodzi o pocałunek z mężczyzną, na co aktor potwierdził, że nie byłby w stanie tego zagrać. To by mnie rozwaliło. Odciąłbym sobie usta, gdybym pocałował jakiegoś faceta. To nie sprawia, że jestem homofobem. Nie mogę zagrać postaci na 100%, jeśli jestem w miejscu, którego nie mogę zrozumieć.
Maher w odpowiedzi stwierdził, że nie posunąłby się aż tak daleko, ale rozumie, dlaczego Howard mógłby się poczuć niekomfortowo.