SHAILENE WOODLEY uważa, że sceny seksu w których kobieta nosi biustonosz są nierealistyczne
W związku ze zbliżającą się premierą filmu Ostatni list od kochanka, wywiadów udziela występująca w nim Shailene Woodley. Aktorka, którą w ostatnim czasie mogliśmy oglądać między innymi w Coś się kończy, coś zaczyna oraz Wielkich kłamstewkach, w nowym wywiadzie z The Hollywood Reporter poruszyła kilka kwestii, między innymi nadchodzącej roli oraz kwestii zdrowotnych. Wypowiedziała się też na temat realizacji scen seksu, w których uczestniczyła we wspomnianym Coś się kończy, coś zaczyna.
Woodley stwierdziła, że realizm jest dla niej ważniejszy od skromności i dodała, że nigdy nie czuła się niekomfortowo kręcąc intymne sceny.
Zawsze siadam, by porozmawiać z reżyserem i drugim aktorem. Mówimy o tym, w jaki sposób planujemy to nakręcić, czy nagość jest konieczna i czy będzie rozpraszać, czy uzupełniać scenę. Wiemy, jakie stawiamy granice. Nie byłam jeszcze w sytuacji, w której te ustalenia nie byłyby dotrzymane.
Aktorka dodała też, że w niektórych przypadkach sceny seksu przedstawiane są nierealistycznie.
Często w filmach widzi się dwie osoby uprawiające seks, a kobieta ma na sobie biustonosz. Nie sądzę, żebym w prawdziwym życiu kiedykolwiek doświadczyła czegoś takiego. Jeśli już, to bardzo, bardzo rzadko.
W wywiadzie Woodley mówiła też o swoim zdrowiu, które miało wpływ na to, że często odrzucała role – nie dlatego, że chciała, lecz z powodu ograniczeń fizycznych. “Cierpiałam więcej niż trzeba, bo o siebie nie dbałam. Narzucanie sobie, żeby nie przyjmować pomocy lub opieki, stworzyło jeszcze więcej niepokoju”.
Ostatni list od kochanka zadebiutuje 23 lipca na Netfliksie.