Russell Crowe był kandydatem do roli Aragorna we „Władcy Pierścieni”. Czy żałuje, że go nie zagrał?

Rolę Aragorna we Władcy Pierścieni zagrał Viggo Mortensen i zdobył tym występem uznanie widzów i krytyków. Innym aktorem, który prowadził rozmowy na temat tej postaci, był Russell Crowe. W nowym wywiadzie aktor opowiedział o tym, czy żałuje, że ostatecznie nie pojawił się w słynnej trylogii.
Aktor stwierdził:
Właściwie nie. Czułem, że tę decyzję podejmuje studio, a nie reżyser. Rozmawiałem z Peterem Jacksonem przez telefon i nie mówił tego, co zazwyczaj mówią reżyserzy, gdy naprawdę chcesz, żebyś u nich wystąpił. Miałem wrażenie, że jest zdecydowany na kogoś innego, a gdybym się zgodził, pokrzyżowałbym mu plany. Obaj jesteśmy nowozelandczykami, więc w rozmowie dało się wyczuć ten niuans, którego inni mogliby nie odnotować. Tak więc zostawiłem to.
Mortensen został ostatnio spytany, czy byłby skłonny powrócić do roli Aragorna w nadchodzącym filmie The Hunt for Gollum.
Jasne. Nie wiem dokładnie, jaka jest historia, może jeszcze to do mnie dotrze. Lubię grać tę postać, wiele się dzięki temu nauczyłem i bardzo mi się to podobało. Zrobiłbym to, gdyby pasował mój wiek i tak dalej. Gdyby to było dobre dla tej postaci. W innym wypadku byłaby to głupota.