Reżyser NIE CZAS UMIERAĆ miał pomysł, by akcja toczyła się w głowie Jamesa Bonda

Gdyby nie pandemia koronawirusa, już od kilku tygodni w kinach oglądalibyśmy Nie czas umierać, 25. odsłonę cyklu o Jamesie Bondzie. Choć premiera została przesunięta na listopad, temat filmu nie ucichł. Niedawno w wywiadzie opowiadał o nim reżyser, Cary Fukunaga, i zdradził, jaki był jeden z jego pomysłów na fabułę.
Fukunaga odwołał się do jednej ze scen z poprzedniego filmu, Spectre, w którym Bond jest torturowany przez głównego antagonistę, Blofelda. Złoczyńca wwierca się w głowę agenta 007. Po premierze filmu krążyła teoria, że wszystko, co dzieje się od tamtej chwili, to jedynie złudzenie Bonda. Na tym koncepcie Fukunaga chciał oprzeć Nie czas umierać.
Miałem pomysł, żeby akcja toczyła się w siedzibie przeciwnika z poprzedniego filmu. Jest tam scena, w której w głowę Bonda wwierca się igła mająca sprawić, że wszystko zapomni – potem jednak w cudowny sposób ucieka i wraz z Léą wysadza całe miejsce. Myślałem sobie: „co by było, gdyby wszystko do końca drugiego aktu toczyło się w jego głowie?”.
https://www.youtube.com/watch?v=c6tquYcA1ng