QUENTIN TARANTINO sprzeciwia się zabijaniu zwierząt w filmach. “Granica, której nie przekraczam”
Quentin Tarantino nie stroni od pokazywania przemocy w swoich filmach, ale stawia sobie granice, których nie chce przekroczyć. Na ten temat mówił podczas tegorocznego festiwalu w Cannes.
Tarantino stwierdził, że nigdy nie pokazałby na ekranie zabijania zwierząt.
To dla mnie spora rzecz i granica, której nie mogę przekroczyć. To samo tyczy się owadów. O ile nie oglądam jakiegoś dziwnego dokumentu, nie chcę płacić za oglądanie prawdziwej śmierci. To wszystko działa po części dlatego, że jest udawane. Dlatego jestem w stanie znieść sceny przemocy, bo tylko się bawimy. Jednak zwierzęta – psy, lamy, muchy, czy szczury – ich nie interesuje twój film. Mógłbym zabić milion szczurów, ale nie chcę pokazywać czegoś takiego w filmie, bo nie płacę za oglądanie prawdziwej śmierci.
Reżyser dodał:
Niemal zawsze jest tak, że nie mam problemu z samą przemocą. Chodzi też o to, że jest to robione niekompetentnie.
Tarantino nie ma z kolei nic przeciwko temu, żeby używać przemocy w celu “poprawiania” historii, tak jak zrobił to zabijając na ekranie Hitlera w Bękartach wojny czy członków grupy Masona w Pewnego razu… w Hollywood, ratując tym samym ekranową wersję Sharon Tate.