KRÓTKI METRAŻ #7: przed RICKIEM I MORTYM byli DOC I MHARTI
W ostatnich tygodniach upadło wiele autorytetów. Ulubieni aktorzy, szanowani producenci, znakomici reżyserowie okazali się być seksualnymi agresorami, wykorzystującymi swoją pozycję do spełniania swoich zachcianek. Wyobraźcie sobie alternatywną rzeczywistość, w której okazałoby się, że Rick Sanchez molestował Morty’ego Smitha. Brzmi obrzydliwie i absurdalnie, prawda? Niestety nie musimy podróżować do innego wymiaru. Okazuje się, że popularny serial wyrósł na dziwnej, śmierdzącej sprawie.
Poniższy short przeznaczony jest dla osób dorosłych, o mocnych nerwach i specyficznym poczuciu humoru. Tekst zawiera spoilery.
Nie warto chyba opisywać fenomenu Ricka i Morty’ego. Jeśli ktoś nie natknął się na tę szaloną parkę w ciągu ostatnich trzech lat istnienia na tej planecie, to powinien teraz zastanowić się nad swoją egzystencją – całkiem możliwe, że żyje on w czymś w rodzaju matrixa, w którym ten serial się nie wydarzył. Dość powiedzieć, że jest to obecnie jeden z najpopularniejszych seriali, cieszący się statusem kultowego.
Jednak jest pewna skaza w tej historii. Na kilka lat przed premierą animowanej serii na Netflixie jej współtwórca, Justin Roiland, zrealizował krótki, pięciominutowy filmik animowany, zainspirowany Powrotem do przyszłości. Bohater tego shorta, nastoletni, mało rozgarnięty chłopak Mharti, staje przed olbrzymim problemem: jego latawiec utknął na drzewie. Z pomocą przychodzi Doc (którego relacji z Mhartim nie da się jednoznacznie określić). Szalony, ciągle bekający naukowiec proponuje chłopcu jedyne logiczne rozwiązanie sytuacji: cofnąć się w czasie w jego wehikule i nie dopuścić do wyrośnięcia drzewa. Pojawia się jednak problem techniczny: wehikuł nie działa. Według Doca jedyne, co może pomóc w misji, to… polizanie jego jąder przez Mhartiego.
Tak.
Doc zmusza Marthiego do lizania jego jąder, a później robi się jeszcze ciekawiej – Mharti ręką stymuluje penis Doca.
Ekhm, okej. Rozumiem, że alternatywne rzeczywistości mogą wydawać się niezrozumiałe, a dochodzić w nich może do nieprawdopodobnych rzeczy (np. Hitler może wynaleźć lekarstwo na raka). Ale umówmy się: nastolatek liżący jądra starego wariata nie jest ani śmieszny, ani pouczający, ani zmuszający do myślenia.
Czy jednak można zestawiać Prawdziwe przygody Doca i Mhartiego z serialem Rick i Morty? Oczywiście te produkcje teoretycznie nie są ze sobą połączone w żaden sposób. Jednak nazwisko twórcy i wyraźne wizualne powiązanie pozwalają na wniosek, że serial jest w pewnym sensie twórczym rozwinięciem pomysłu z kontrowersyjnego krótkiego metrażu.
Czujecie się trochę zawiedzeni? Film można obejrzeć tutaj.