W Terminatorze 2 James Cameron zaskoczył widzów i uczynił cyborga granego przez Arnolda Schwarzeneggera pozytywną postacią, która chroni Johna Connora, w przeciwieństwie do pierwowzoru, gdzie terminator był maszyną do zabijania. Pomysł ten pierwotnie nie przekonywał Schwarzeneggera.

Aktor wspomina:

Powodem, dla którego [sequel] był tak dużym hitem był Jim Cameron. To genialny scenarzysta. Wpadł na wspaniały pomysł, choć na początku byłem wobec niego sceptyczny. Powiedział, że chce zrobić mnie dobrym Terminatorem.

Schwarzenegger dodał, że przekonywał Camerona, by zwiększyć brutalność w filmie, co było po części podyktowane jego rywalizacją z Sylvestrem Stallone’em w box offisie.

Powiedziałem, że w pierwszej części zabiłem 68 osób, więc w drugiej muszę zabić 150. Idziemy w górę! Mamy podcinać gardła, strzelać i przejeżdżać innych samochodem. Musiałem przebić Stallone’a, a moim priorytetem było zabicie jak największej liczby osób. [Cameron] powiedział: „Arnold, przestań. Jesteś chorym gościem. Upewnię się, że w sequelu nie zabijesz ani jednej osoby”. Odpowiedziałem, że to najgłupsze, co usłyszałem. Jak w „Terminatorze 2” mogę nikogo nie zabić? Chciałem, żeby dorzucił chociaż trochę ciał.

W innym wywiadzie Schwarzenegger stwierdził ostatnio, że według niego Cameron przewidział rozwój AI.