3D BEZ OKULARÓW. Sequel AVATARA rozpocznie nową rewolucję?
Choć wszyscy jesteśmy już nieco zmęczeni zarówno czekaniem na nowe Avatary, jak i optymizmem samego Camerona w ujawnianiu kolejnych rewelacji z nimi związanych, wiele wskazuje na to, że zwłoka w realizacji szeroko zakrojonego projektu jest spowodowana szykowaniem czegoś ekstra. Bo, podobnie jak było w przypadku pierwszego Avatara, założenie jest takie, by i jego kontynuacje zmieniły obliczę kina.
W jaki sposób? Zrzucając widzom okulary z nosów, podczas seansów 3D!
Według serwisu Inquisitr James Cameron, razem ze swoją firmą Lightstorm Entertainment oraz ze współpracującą z nimi firmą Christie Digital, oświadczyli, iż pracują obecnie nad taką technologią 3D, która pozwoli nam oglądać kolejne planowane cztery sequele Avatara bez konieczności zakładania okularów. Ma to polegać na wykorzystaniu specjalnych laserowych projektorów RBG, zapewniających przejrzysty i niezwykle wyraźny obraz 3D. Więcej szczegół póki co nie ujawniono, ale jedno jest pewne – biorąc pod uwagę, kto stoi za sterami filmu, trudno traktować te rewelacje niepoważnie.
Dlaczego? Dlatego, że wszyscy wiemy, iż Cameron to megaloman i perfekcjonista. Mogliśmy się zatem spodziewać, że i tym razem, jak to ma to w swoim zwyczaju, będzie chciał zrewolucjonizować kinematografię. Pytanie tylko, czy firmy Lightstorm oraz Christie Digital zdają sobie sprawę z tego… jak wiele projektorów w kinach będzie musiało zostać wymienionych? Bo choć zapowiadany przełom wygląda na papierze niezwykle atrakcyjnie (któż z nas nie jest już zmęczony uciążliwością okularów 3D?), to jednak mamy w tym wypadku najpewniej do czynienia z procesem żmudnym, czasochłonnym i niezwykle kosztownym. I pewnie stąd tak odległe daty premier kontynuacji hitu z 2009 roku (druga część trafi do kin dopiero w 2020 roku).