The Maze Runner – i znowu młodzieżowa literatura na ekranie
To jest jakaś przedziwna moda, która oddziałuje na mnie w dwójnasób: z jednej strony fakt bycia reprezentantem literatury młodzieżowej nie obiecuje zbyt wiele dobrego (delikatnie mówiąc), a z drugiej strony jednak, te wszystkie utopie i dystopie, którymi jesteśmy raczeni, są po prostu intrygujące. Wypada przyznać się przed samym sobą, że od czasu do czasu to może kręcić.
Kłopot tylko w tym, że James Dashner raczej nie jest Orwellem, a Suzanne Collins – Huxleyem. To reprezentanci chwytliwej, prostej literatury bawiącej się alternatywnymi światami bez większych ambicji zbawiania słowem świata i gonienia za oryginalnością. Ot, literacki fastfood precyzyjnie celujący w określoną grupę odbiorców – i dokładnie z tego samego baru pochodzą filmy powstałe na bazie “Zmierzchów”, “Igrzysk śmierci”, “Darów anioła”, “Intruza”, za chwilę prawdopodobnie hitowej “Niezgodnej” i “Więźnia labiryntu”, którego zwiastun właśnie ujrzał światło dzienne. Zjeść można, nawet smaczne, trawi się łatwo i jeszcze łatwiej wydala.
I znów – zagubiony nastolatek w świecie, którego nie zna, przygotowanie do walki, a przy okazji las, miłość i prawdopodobnie przygrywająca alternatywa w tle. Jeszcze tego nie widzieliście! Już widzę, jak pędzicie do kin we wrześniu. Za film odpowiada debiutant, Wes Ball, który w świecie kina niczym szczególnym się nie wsławił, a w rolach głównych Dylan O’Brien, Kaya Scodelario, Will Poulter. Ten pierwszy z nich znany jest z młodzieżowego serialu “Teen Wolf”, więc dla niektórych może to być wystarczająca rekomendacja.