search
REKLAMA
Znalezione w sieci

W mrokach La La Land. Musical według Lyncha

Jacek Lubiński

25 lutego 2017

REKLAMA

Jeśli macie długą internetową pamięć, to zapewne kojarzycie popularną swego czasu przeróbkę zwiastuna Lśnienia, robiącą z kultowego filmu grozy… komedię familijną. O tak:

Dokładnie odwrotny zabieg został teraz przeprowadzony na tegorocznym (no, zeszło-noworocznym, powiedzmy sobie szczerze) hicie musicalowym – La La Land. Film kipiący od miłości, muzyki, tańców gwiazd (pozdro TVN!) oraz mieniący się mnóstwem barw, został przedstawiony… jako paranoiczna, tajemnicza i wyjątkowo niepokojąca wizja rodem z kina Davida Lyncha! Klip charakteryzuje się wszelkimi charakterystycznymi dla tego twórcy trikami, zgrabnie korzystając z konkretnych scen La La Land, które to za pomocą magii montażu przemienia w stojący na przeciwnym biegunie X muzy twór rodem z najgorszych koszmarów (minionego lata). I, żeby było ciekawiej, taki myk wydaje się bardziej intrygujący i przekonujący niż całe (chyba już Oscarowe) dzieło Damiena Chazelle’a. Paczta i podziwiajta!

To tak zwane „mashup video” wypuścili specjalizujący się w podobnych pomysłach ludzie z youtubowego kanału  Trailer Mix (gdzie oczywiście obejrzeć można więcej takich „kwiatków”). Ich La La Landowe dziecko to kolejny przykład kreatywności doprawionej także niezwykłą wprawą techniki i subtelnością formy. Co jak co, ale Lyncha nie jest łatwo podrobić, nie popadając przy tym w śmieszność. Tymczasem wideo-żart Trailer Mixa sprawia, że nie tylko ma człowiek bekę z podobnego pomysłu, ale i chętnie ustawiłby się w kolejce do kina, aby naprawdę obejrzeć taki pełnoprawny film. Kto wie. Może i Lynch jeszcze nas w podobny sposób zaskoczy sam, bez pomocy zapalonych internautów…

Avatar

Jacek Lubiński

KINO - potężne narzędzie, które pochłaniam, jem, żrę, delektuję się. Często skuszając się jeno tymi najulubieńszymi, których wszystkich wymienić nie sposób, a czasem dosłownie wszystkim. W kinie szukam przede wszystkim magii i "tego czegoś", co pozwala zapomnieć o sobie samym i szarej codzienności, a jednocześnie wyczula na pewne sprawy nas otaczające. Bo jeśli w kinie nie ma emocji, to nie ma w nim miejsca dla człowieka - zostaje półprodukt, który pożera się wraz z popcornem, a potem wydala równie gładko. Dlatego też najbardziej cenię twórców, którzy potrafią zawrzeć w swym dziele kawałek serca i pasji - takich, dla których robienie filmów to nie jest zwykły zawód, a niezwykła przygoda, która znosi wszelkie bariery, odkrywa kolejne lądy i poszerza horyzonty, dając upust wyobraźni.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA