Soderbergh o zakończeniu Oscarów: wygrana CHADWICKA BOSEMANA byłaby zbyt przygniatająca, by kontynuować
Po tegorocznej gali Oscarów tematem komentowanym w sieci było przyznanie nagrody dla najlepszego aktora Anthony’emu Hopkinsowi – rola aktora w Ojcu jest powszechnie uznana za jedną z najlepszych w jego karierze, wielu widzów spodziewało się jednak, że nagrodę pośmiertnie otrzyma Chadwick Boseman, a jego kategoria została przesunięta na koniec, aby został godnie pożegnany.
Przypomnijmy, że ostatecznie ceremonia skończyła się nagle, bo Hopkinsa nie było na miejscu, aby odebrał statuetkę (nie pozwolono mu na połączenie się przez Zooma). Boseman był faworytem do Oscara, zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że wcześniej zdobył Złoty Glob i nagrodę SAG. Przegrana aktora wywołała oburzenie jego fanów. Teraz na ten temat wypowiedział się Steven Soderbergh. Znany reżyser był producentem tegorocznej gali (przemyślanej tak, by sama w sobie miała konstrukcję filmu), a w wywiadzie dla Los Angeles Times skomentował jej kontrowersyjne zakończenie, dając do zrozumienia, że ewentualna wygrana Bosemana faktycznie była brana pod uwagę, choć jeszcze zanim został nominowany.
To było coś, co planowaliśmy zrobić już przed nominacjami – rozmawialiśmy o tym w styczniu. W naszym przekonaniu – myślę, że uzasadnionym – przemowy aktorów są bardziej dramatyczne niż te producentów. Uznaliśmy, że dobrze będzie coś zamieszać, zwłaszcza jeśli to będzie niespodzianka dla ludzi.
Soderbergh kontynuuje:
Kiedy pojawiły się nominacje i możliwość, że Chadwick wygra pośmiertnie, poczuliśmy, że jeśli wygra, a jego żona będzie odbierać nagrodę w jego imieniu, to nie będzie już dalszej drogi. Zatrzymaliśmy się przy tej myśli. Nie nastawialiśmy się, że to się wydarzy, ale jeśli jest taka opcja, trzeba to wziąć pod uwagę. To byłby tak przygniatający moment, że kontynuowanie gali byłoby niemożliwe.
Sam Hopkins nagrał podziękowania kilka godzin po ceremonii i oddał w nich hołd dla Bosemana. Z kolei brat zmarłego aktora, Derrick, w imieniu całej rodziny przekazał, że nie żywi żadnej urazy, a Oscar byłby osiągnięciem, ale nigdy nie był obsesją. Sam Boseman nigdy nie był zresztą fanem tych nagród.
Przypomnijmy, że najlepszym filmem 2020 roku uznano Nomadland. Pełne wyniki znajdziecie tutaj.