Reżyser WIKINGA mówi o tym, w jaki sposób ANYA TAYLOR-JOY zmieniła się od czasu “Czarownicy”
Już jutro premiera Wikinga Roberta Eggersa. Jedną z ról w filmie gra Anya Taylor-Joy, dla której jest to kolejna współpraca z reżyserem po Czarownicy. Bajce ludowej z Nowej Anglii z 2015 roku. To właśnie przy tamtej okazji debiutowała na wielkim ekranie, a jej występ spotkał się z uznaniem krytyków. W chwili premiery miała 19 lat.
Przy okazji rozmowy o Wikingu, Eggers opowiedział o tym, jak zmieniła się Taylor-Joy od czasu ich poprzedniej współpracy.
Była świetna, gdy miała 18 lat, jest świetna także teraz. Oboje staliśmy się lepsi w swoim fachu. Najbardziej zmieniło się to, że jej profesjonalizm na planie jest teraz inspiracją dla wszystkich, z którymi pracuje. Wiem, że to nuda, ale też coś naprawdę świetnego, gdy ma na sobie worek po ziemniakach i stoi boso w błocie i deszczu, a wciąż zachowuje entuzjazm. To pomaga wszystkim pozostałym.
Sama Taylor-Joy przyznawała, już wcześniej, że realizacja kolejnego filmu z Eggersem i jego ekipą jest jak powrót do filmowej rodziny i że podobały jej się ekstremalne warunki, w których kręcono Wikinga. Aktorka stwierdziła, że byłaby zła, gdyby widzowie nie odczuli na sobie zimna, którego ona sama doświadczyła.
Wyglądałam jak szalona. Irytująco radosna. Członkowie ekipy pytali, czy możemy już wyjść z wody, a ja krzyczałam: “Natura! Jesteśmy na zewnątrz! Możemy tworzyć sztukę!”.
Aktorka w tym samym wywiadzie wspomniała, że odnajduje się w takich ekstremalnych warunkach lepiej, niż pierwotnie na czerwonym dywanie, gdzie “nie mogła znieść idei wyglądania ładnie”.
Taylor-Joy wciela się w Wikingu w Olgę, która towarzyszy księciu Amlethowi (Alexander Skarsgård) na jego drodze do pomszczenia ojca. Widowisko zadebiutuje w Polsce 22 kwietnia 2022 roku.