KIT HARINGTON o finale GRY O TRON i zakończeniu wątku Jona Snowa
Choć od kontrowersyjnego zakończenia Gry o tron minęło już kilka miesięcy, wciąż nie ucichł szum wokół niego. O finałowym sezonie wypowiadali się już aktorzy podczas Comic Conu, głos w sprawie serialu zabrał też ostatnio George R.R. Martin. Tym razem swoje przemyślenia dorzucił wcielający się w Jona Snowa Kit Harington.
UWAGA – SPOILERY DOTYCZĄCE ZAKOŃCZENIA SERIALU
Aktor w rozmowie z “The Hollywood Reporter” skomentował to, w jaki sposób scenarzyści poprowadzili jego wątek w ostatnim odcinku, stwierdzając, że był zaskoczony nie mniej, niż widzowie.
Nie czytałem scenariuszy z ostatniego sezonu aż do momentu przerabiania ich z całą obsadą. (…) Nie wiedziałem co się stanie mniej więcej do połowy strony, na której Jon zabija Dany. Pamiętam, że opadła mi szczęka i spojrzałem na Emilię, myśląc “nie, nie, nie!”. (…) Byłem kompletnie zaskoczony, nawet jeśli patrząc wstecz można było się tego trochę spodziewać. Wciąż, był to szok.
Aktor wspomina, że finałową scenę Jona i Daenerys kręcono przez trzy tygodnie, choć było to zaledwie 1,5 strony dialogu i że był to jeden z najtrudniejszych fragmentów do zrealizowania. Harington opowiedział też o motywacji Jona, który musi wybierać pomiędzy Daenerys, a Sansą i Aryą i tym, wokół kogo jest lojalny – ostatecznie decyduje się stanąć po stronie tych, z którymi dorastał. Według aktora motywem przewodnim Gry o tron zawsze były dysfunkcyjne rodziny.
Harington skomentował też zakończenie wątku Snowa, który w finałowej scenie ponownie jest za Murem i wyrusza na Północ z Wolnymi ludźmi.
Uwielbiam to. Wzruszyłem się podczas czytania scenariusza. Widzieć, jak tak kochana przeze mnie postać wyrusza za Mur z ludźmi, z którymi zawsze czuł się związany… Miałem poczucie, że Jon jest wreszcie wolny. To słodkie domknięcie. Po tym, jak zrobił straszną rzecz (zabijając Daenerys) i po przeżyciu wielkiego bólu, jego prawdziwe zakończenie to oderwanie się wreszcie od tego wszystkiego.
Ostatnim poruszonym wątkiem było zabicie Nocnego Króla przez Aryę. Harington nieco żartobliwie stwierdził, że był nieco wkurzony na to rozwiązanie, bo sam chciał go wyeliminować, ale sam zwrot akcji uznaje za doskonały i pięknie domykający wątek tej bohaterki.
Zgadzacie się z wypowiedziami Haringtona?