JAMES EARL JONES nie będzie już użyczać głosu Darthowi Vaderowi. Pomoże sztuczna inteligencja
Darth Vader nieodłącznie kojarzy się z jego głosem, którego od 1977 użyczał mu James Earl Jones. “Vanity Fair” poinformowało, że aktor – który w styczniu tego roku skończył 91 lat – oficjalnie zrezygnował już z tej roli. Nie oznacza to, że na ekranie nie zobaczymy już Vadera przemawiającego głosem Jonesa.
Jones podpisał z firmą Lucasfilm umowę, na mocy której jego głos może być wykorzystywany przy opracowywaniu mowy za pomocą sztucznej inteligencji. Zajmuje się tym ukraińska firma Respeecher. Efekty jej pracy mogliśmy podziwiać już w serialu Księga Boby Fetta, gdzie Luke Skywalker mówił stworzonym cyfrowo głosem Marka Hamilla, oraz w Obi-Wanie Kenobim, gdzie za pomocą sztucznej inteligencji opracowano właśnie głos Jonesa/Vadera (aktor znalazł się wówczas na liście płac). Zajmował się tym m.in. Bogdan Belyaev, który zdalnie pracował nad głosem Vadera już po tym, jak Ukraina została zaatakowana przez Rosję. Według “Vanity Fair“, Jones pomimo zrezygnowania z roli Vadera nadal współpracuje z obiema firmami, konsultując z nimi plany na tę postać. Plotki mówią, że Vader może się pojawić w serialu Ahsoka.
W ostatniej dekadzie Jones nagrywał oryginalne kwestie Vadera do filmu Łotr 1 z 2016 roku oraz serialu Rebelianci. Gościnnie użyczył też głosu w filmie Skywalker. Odrodzenie.