ANDREW GARFIELD mówi o tym, dlaczego powrót do roli Spider-Mana uznał na początku za “głupi pomysł”
Pojawienie się Tobeya Maguire’a i Andrew Garfielda wzbudziło wielkie poruszenie wśród fanów i jest traktowane jako największa atrakcja filmu Spider-Man: Bez drogi do domu. Szczególnie ten drugi podbił serca widzów, którzy już teraz chcieliby zobaczyć trzeciego Niesamowitego Spider-Mana z jego udziałem.
Po premierze filmu Garfield udzielił wielu wywiadów, w których mówił o swoim powrocie do roli i wspominał, że przyciągnęło go to, że wraz ze Spider-Manem Maguire’a mógł być pełniącym rolę w fabule mentorem dla postaci Hollanda, a nie tylko dodatkiem ku uciesze fanów. Garfield ceni też fakt, że jego Spider-Man w jednej ze scen uratował MJ (Zendaya), czym zdjął z siebie ciężar po śmierci Gwen Stacy.
Aktor był ostatnio gościem w programie Grahama Nortona, gdzie raz jeszcze opowiedział o powrocie na ekran jako Spider-Man.
To świetne. Wiesz, skończyłem grać Spider-Mana i jestem teraz dużo za stary, żeby to robić, ale poprosili mnie o powrót i to najsłodsza rzecz na świecie, bo ja już zostawiłem to za sobą. Tom Holland jest najlepszy, więc znów stałem się fanem. (…) Poprosili mnie o występ, a Tobey już się zgodził, więc ja też musiałem. To jest mój Spider-Man. Ćwiczyłem jego kwestie przed lustrem, kiedy byłem w szkole.
Gdy Norton zapytał Garfielda, czy powrót do roli Spider-Mana wydawał się ryzykowny, Garfield powiedział:
To był głupi pomysł i naprawdę przerażające założenie, zwłaszcza biorąc pod uwagę kostium. Trzydziestoośmioletni facet w spandeksie!
Aktor ze śmiechem dodał, że kostiumy ze spandexu “nie wybaczają”.
Fragment wywiadu z Garfieldem obejrzycie poniżej: